Nie mogę Cię rozszyfrować
Oczami Harry’ego…
Przyjechałem do domu i szybko pobiegłem do środka,
odwiesiłem klucze i skierowałem się w stronę mojego pokoju. Jednaka w drodze na
piętro wpadłem na Lou.
- Harry ? Gdzie ty
byłeś cały dzień ?- zapytał mój przyjaciel.
- Niegdzie miałem kilka rzeczy do załatwienia.-
odpowiedziałem bez zainteresowania byłem strasznie zmęczony .
- A ja nawet wiem o co chodzi raczej o kogo.- zaśmiał się.
- Niby skąd możesz to wiedzieć.- odparłem.
- Harry znamy się nie od wczoraj.- przerwała.
- Lou…- nie pozwolił mi dokończyć.
- Harry przecież wiem że chodzi o Catherine nawet ślepy by
zauważył.- zaśmiał się.
- A skąd u Ciebie taka pewność.- zapytałem.
- Mój drogi przecież
widziałem jak na nią się patrzyłeś.- najwidoczniej Louis był zadowolony
z tego faktu że mnie rozgryzł ponieważ z jego twarzy nie schodził szeroki
uśmiech.
Nie byłem zaskoczony tym że on wiedział to było oczywiste,
znaliśmy się od tak długiego czasu.
- A nawet gdyby chodziło o Catherine to co z tego ?-
zapytałem byłem ciekawy do czego zmierza
mój przyjaciel.
- Po prostu chcę Ci powiedzieć jedną rzecz…- przerwał na
moment a na jego twarzy zagościła powaga. Przeraziła mnie to bo nigdy nie
widziałem Lou tak poważnego to było dziwne.
- Chcę powiedzieć Ci jedno..- kontynuował.- jeżeli nie masz
zamiaru długo tego ciągnąć to lepiej odpuść bo ta dziewczyna naprawdę nie
powinna cierpieć.
Byłem zdziwiony, zaskoczony jego słowami. Wiem że moje
poprzednie „ związki „ nie trwały długo, ale dla czego akurat teraz mój
najlepszy przyjaciel mówi mi takie rzeczy?
Dlaczego nigdy wcześniej nie powiedział mi nic takiego. Może to przez Catherine przez jej osobę. Może
nie chce aby kolejna dziewczyna została zraniona.
Jednak ja wiem nie jestem pewien że z nią tak nie będzie.
Nie wiedziałem dla czego, ale nie mogłem zapomnieć o jej
pięknych oczach, które były takie zniewalające, tak bardzo uwodzicielskie.
Była inna niż wszystkie dziewczyny które poznałem.
Miała w sobie coś takiego co nie dawało mi o niej zapomnieć.
Jednak nie mogłem jej rozgryźć.
Postanowiłem zakończyć rozmyślanie i poszedłem do swojego
pokoju. Wchodząc do pomieszczenia poszedłem od razu pod prysznic.
Po wykonaniu rutynowych czynności wyszedłem z łazienki i
zacząłem szykować odpowiednie ciuchy na dzisiaj.
Stanąłem przed szafą i zaśmiałem się sam do siebie. Wiem że
przed takimi dylematami zazwyczaj stoją
kobiety, ale tym razem to ja nie wiedziałem w co się ubrać.
Postanowiłem że ubiorę się tak jak zawsze ciemne rurki,
biała bawełniana bluzka, ciemna marynarka i do tego bardziej eleganckie buty.
Ubrałem się w to wszystko i byłem gotowy do wyjazdu miałem
jeszcze godzinę.
Aby zabić jakoś czas poszedłem sprawdzić czy wszystko z moim
autem jest w porządku.
Po upewnieniu się że wszystko jest tak jak być powinno
usiadłem z kierownicą i chciałem już ruszyć , ale ktoś mnie zawołał.
- Harry poczekaj!- zobaczyłem Lou podbiegającego do auta
przed naszym domem.
- Co tam Louis?- zapytałem.
- Jeszcze nie dostałeś kopniaka na szczęście.- uśmiechną
się.
- A..- chciałem jeszcze coś dodać ale mi nie pozwolono. Lou
podszedł mnie od tyłu i kopną .
- Powodzenia.- powiedział Lou.
- Dzięki.
Po pożegnaniu usiadłem za kierownicą i ruszyłem.
Droga do domu Catherine trwała 15 minut ponieważ tego dnia
nie było korków.
Do naszego spotkania miałem jeszcze trzydzieści minut więc pomyślałem że zaparkuję troszkę
dalej i tam poczekam.
To było najdłuższe trzydzieści minut w moi życiu. Myślałem
że trwało wieczność jednak doczekałem się. Ruszyłem w stronę jej domu i przed
nim zaparkowałem. Szybkim krokiem
ruszyłem w stronę drzwi. Doszyłem pod dany numer spojrzałem na zegarek była punkt
ósma. Zadzwoniłem dzwonkiem od drzwi.
Kiedy wyszła zaniemówiłem. Przed drzwi stanęła Catherine
szeroko się uśmiechając.
Wyglądała tak pięknie co ja gadam przepięknie. Jej oczy były
pełne radości cała promieniała.
Patrząc na nią moje serce przyśpieszyło czułem jak łomocze
mi w piersi coraz szybciej i szybciej. Moja reakcja była dla mnie dziwna nigdy
wcześniej tak mocna nie przezywałem normalnego spotkania z dziewczyną.
Było idealnie jedynie trapiła mnie jeszcze jedna rzecz.
Martwiłem się tym że wszystko może nie wyjść tak jak planowałem. Nie wiedziałem
czy wszystko będzie tak jak być powinno.
Jednak postanowiłem być optymistą.
Oczami Catherine..
Dotknęłam klamki i przycisnęłam ją do dołu. Teraz to już nie
było odwrotu musiałam stawić czoła mojemu przeznaczeniu którym był Harry.
Wyszłam za drzwi uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafiłam
i stanęłam przed Loczkiem.
Jego reakcja mnie zdziwiła wyglądał jak by był w szoku nawet
się nie uśmiechną .
Postanowiłam że nie pokarzę tego że jestem spięta więc mój
uśmiech pozostał taki sam jak na początku. Po chwili Loczek sam się uśmiechną a
mi kamień spad z serca.
Matko ten jego uśmiech był taki piękny. Poczułam że zaczyna
mi się robić gorąco na mojej twarzy zagościł blado różowy rumieniec. Dla czego zawsze jak
on się do mnie uśmiechał tak reagowałam. Nie mogłam pojąć dla czego tak jest.
Miałam zacząć coś mówić ale Harry mnie
ubiegł.
- Pięknie wyglądasz.- uśmiechną się.
- Dziękuję.- odwzajemniłam jego uśmiech.- Powiem Ci że ty
też nawet nawet wyglądasz.- zaśmiałam się chciałam rozluźnić atmosferę.
- Ależ dziękuję Ci moja droga za tak miły komplement.- oboje
się zaśmialiśmy.
- Nie ma za co.
- Idziemy?- zapytał.
- Idziemy.- uśmiechnęłam się miałam przeczucie że koniec tego dnia będzie wyjątkowy. Miałam pewność że ten wieczór będzie udany
przecież maiłam go spędzić z Loczkiem.
Zeszliśmy na dół do samochodu Harry’ego. Otworzył mi drzwi i
usiadłam na swoje miejsce.
Harry usiadł za kierownicą i odpalił auto.
- Możesz zdradzić mi gdzie mnie zabierasz?- zapytałam byłam
bardzo, ale to bardzo ciekawa dokąd ma mnie zamiar zabrać.
- To jat niespodzianka.- łobuzersko się uśmiechną.
- Ale…- zrobiłam wielkie oczka chciałam go złamać jednak
okazało się to trudniejsze niż sądziłam.
- Przepraszam Cię Catherine ale nie mogę Ci powiedzieć bo by
nie było niespodzianki.- uśmiechną się.
- Oj no dobrze jakoś to zniosę.- odwzajemniłam jego uśmiech.
Boże jak ja nie cierpiałam niespodzianek nie lubiłam być
zaskakiwana przez cokolwiek i kogokolwiek .
Jechaliśmy w ciszy. W radiu leciała moja ulubiona piosenka
którą wykonywała Rihanna była to piosenka „ Stay „ . Słuchając tej pięknej
melodii patrzyłam się przez szybę widziałam mijające domy, drzewa. Z czasem
było ich coraz mniej. Znikały domy a pojawiało się więcej drzew i innej
roślinności. Myślałam sobie dokąd jedziemy byliśmy już poza miastem.
- Harry daleko jeszcze?- zapytałam troszkę zaspanym głosem.
Zdałam sobie sprawę że podczas naszej podróży zasnęłam.
- O już się obudziłaś.- matko jak to mogło wyglądać zasnęłam
na naszej pierwszej randce jednak Julia miała rację.
- Harry przepraszam Cię bardzo nawet nie wiesz jak mi jest
głupio.- byłam zawstydzona.
- Proszę Cię nie przepraszaj ja rozumiem że miałaś ciężki
dzień.- uśmiechną się do mnie był taki
miły wszystko rozumiał naprawdę był cudowny.
- Dziękuję.
- Wiesz co wracając
do twojego wcześniejszego pytania to już jesteśmy.- zatrzymał samochód .
Loczek od razu wysiadł z samochodu i szybkim krokiem pobiegł
otworzyć mi drzwi auta.
Znajdowaliśmy się na jakiejś łące nie było na niej nic tak
wydawało mi się na początku.
Harry podszedł do mnie przykrył mi oczy swoimi ciepłymi rękami. Gdy to zrobił
przestraszyłam się nie uszło to jego uwadze.
- Dokąd mnie prowadzisz ?- wypowiedziałam te kilka słów
bardzo drżącym głosem.
- Zaufaj mi.- szepną mi to do ucha poczułam jego oddech na
mojej szyi.
Szliśmy chwilę i nagle zatrzymaliśmy się.
- Proszę nie otwieraj oczu dopóki Ci nie powiem.- poprosił a
ja kiwnęłam tylko głową w odpowiedzi. Miałam ochotę się jego nie posłuchać
jednak postanowiłam wytrwać.
- Jeszcze chwile jeszcze chwile.- powtórzył.
- Harry już? – czekałam jeszcze chwilkę na odpowiedz.
- Już.- powiedział do
mnie Harold bardzo miękkim głosem. Nawet nie zauważyłam kiedy zdążył do mnie
podbiec. Stał tak blisko.
Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam przepiany widok. Przed moimi
oczami ukazało się przepiękne drzewo którym poruszał wiatr. Sprawiało to
wrażenie jak by to drzewo ożyło w jakiś magiczny sposób. Pod drzewem znajdował
się stolik był przepięknie udekorowany
kwiatami . Wokół stolika były piękne światełka i świeczki. To wszystko
wyglądało jak scena z jakiejś pięknej bajki. Byłam pod wielkim wrażeniem
dosłownie zaniemówiłam.
Czułam się wyjątkowo ponieważ Harry zadał sobie tyle trudu
aby to przygotować. Pierwszy raz od długiego czasu nie wiedziałam co
powiedzieć.
- I jak podoba Ci się tutaj?- zapytał był chyba nie pewny
mojej odpowiedzi.
- Harry czy mi się tu podoba tu jest przepięknie.-
uśmiechnęłam się a na twarzy Loczka zagościło zadowolenie.
- Cieszę się że Ci się tu podoba.- kolejny uśmiech z jego
strony.
Po tych słowach ruszyliśmy w stronę pięknego drzewa . Doszliśmy
na miejsce Loczek odsuną mi krzesło, usiadłam wygodnie, Harry usiadł
naprzeciwko mnie .
- Co pani sobie życzy do jedzenia ? – zapytał szarmanckim
głosem.
- A co pan poleca?- zapytałam.
- Przepyszne tacos nie pożałuje pani takiego wyboru.- zaśmialiśmy
się oboje.
- To poproszę.
Podczas kolacji rozmawialiśmy na wiele tematów. Loczek pytał
się jak mi mina dzień i co u mnie słychać. Po zakończonej kolacji wstaliśmy od
stołu i ruszyliśmy w stronę pięknego sadu znajdującego się niedaleko.
Szliśmy bardzo wolno chyba oboje chcieliśmy aby nasz spacer
trwał jak najdłużej.
- Słyszałam że szykujecie się do trasy koncertowej?-
zapytałam.
- Tak i już mam dosyć tych przygotowań mam za mało czasu na
wszystko..- przerwał
- Rozumiem nie masz pewnie czasu dla rodziny dla znajomy.-
odpowiedziałam chciałam pokazać w ten sposób że rozumiem go w stu procentach.
- To czasami jest dołujące kiedy nie masz czasu nawet na
miłość.- Kidy to powiedział coś jak by ruszyło się w moim sercu jeszcze ten
jego wzrok patrzył się w moje oczy
takimi maślanymi oczkami. Powodowało to u mnie reakcje bardzo typowe dla
mnie kiedy przebywałam w tym samym miejscu co Harry . Automatycznie spuściłam
wzrok a na mojej bladej twarzy pojawił się jasno różowy rumieniec.
- Dobra nie rozmawiajmy o tak przykrych rzeczach.-
powiedział.
- Popieram.- uśmiechnęłam się słodko.
- Powiedz mi lepiej jak Ci się mieszka z Julią ?- zapytał.
- Nawet nie wiesz jak jestem szczęśliwa.- w tedy pomyślałam
„ Zaraz skąd on wie o Juli przecież nic nikomu o niej nie mówiłam na razie” i
wtedy uświadomiłam sobie że to dzięki
niemu Julia jest ze mną i dostała pracę – ale zaraz skąd wiesz że Julia mieszka
ze mną ?
- Tak po prostu wiem.- na jego twarzy pojawiło się
zakłopotanie zdał sobie sprawę że siebie wydał, ale to przecież nie było nic
złego.
- Harry nie kręć mów prawdę.- uśmiechnęłam się do niego.- to
dzięki tobie Julia jest ze mną?- w odpowiedzi od Harry’ego otrzymałam jedynie
szeroki uśmiech.
Widząc jego reakcję z radości rzuciłam się mu na szyję.
Przytuliłam go mocno poczułam że on także odwzajemnia mój uścisk. Co było
najdziwniejsze żadne z nas nie chciało
się odsunąć. Tkwiąc w tym żelaznym uścisku jedynie powiedziałam mu do
ucha.
- Dziękuję Ci nawet nie wiesz jaka jestem Ci wdzięczna.-
dalej byliśmy przytuleni z moich oczu poleciały łzy szczęścia. Harry chyba to
poczuł bo jedna z nich spadla mu na szyję. Delikatnie odsunęliśmy się od siebie
jednak dalej byliśmy bardzo blisko. Loczek
delikatnym ruchem dłoni starł mi z policzka łzę. Jego dłoń była tak
ciepła i miła.
- Nie ma za co.- kolejny uśmiech, zaczęliśmy zbliżać się do
pocałunku jednak ktoś zaczął krzyczeć chyba do nas.
- Wynoście się z mojego sadu bo jak nie to psa spuszczę!- był to bardzo
głośny krzyk.
Odsunęliśmy się od siebie popatrzyliśmy kto to do nas
krzyczał był to mężczyzna który szybkim krokiem idzie w naszym kierunku chyba
myślał że przyszliśmy ukraść jego plony.
- Uciekajmy!-
powiedział Harry.
- Najlepiej jak na szybciej.- ściągnęłam moje buty i
ruszyliśmy.
Uciekając przed tym mężczyzną śmialiśmy się.
- Poczekaj dziewczyno bo nie nadążam.- zaśmiał się zasapany
Harry.
- Oj Harry zmęczyłeś się?- zapytałam śmiejąc się jednak to
był mój największy błąd.
- Zapamiętaj nie śmieje się nigdy z Harry’ego Stylesa.-
uśmiechną się łobuzersko i ruszył w moim kierunku. Dorwał mnie i podniósł do
góry , przerzucił przez ramię. Zaczął kręcić się w kółko.
- Harry proszę nie przestań!- krzyczałam.- Proszę odstaw
mnie na ziemię!- to już było błaganie bałam się że mnie wypuści z rąk.
- Puszczę Cię jak przeprosisz.- zaśmiał się.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam!!!- krzyknęłam trzy
razy najwidoczniej pomogło.
Harry opuścił mnie jednak dalej trzymał w silnym uścisku
byliśmy bardzo blisko siebie.
- Jeszcze to- uśmiechną się nastawił policzek . Przez moment
się zastanawiałam, ale pomyślałam sobie przecież to tylko całus w policzek więc
nie złamała bym swojej zasady.
Jednak postanowiłam zrobić to inaczej.
- Dam Ci buziaka w policzek ale najpierw mnie puść.-
uśmiechnęłam się słodko. Harry popatrzył się na mnie i wypuścił ze swoich
obiec.
Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam on już wiedział że z
pocałunku nici.
- Musisz mnie najpierw złapać.- zaczęłam uciekać Harry
zaśmiał się i ruszył za mną.
Podczas naszego biegu śmialiśmy się wyglądaliśmy jak małe
dzieci bawiące się w berka.
Dobiegliśmy do samochody Harry’ego oparliśmy się oboje o
przednia maskę auta i zastygliśmy w ciszy. Popatrzyła na rozgwieżdżone niebo czułam że Harry spogląda na mnie.
Patrząc w piękne niebo poczułam się tak szczęśliwa. Maiłam
już wszystko co był mi potrzebne do szczęścia .
- Wiesz co nie mogę Cię rozgryźć.- spojrzałam na niego a on
automatycznie popatrzył się w moje oczy . Tym razem nie spuściłam wzroku . Jego
oczy mnie zahipnotyzowały. Ta głębia zieleni mnie pochłaniała nie mogłam
oderwać wzroku od jego pięknych oczu nie wiem jak on to zrobił. Nie czułam ani
zawstydzenia ani niczego innego. W moim sercu jedynie promieniało jedno uczucie
którego nie mogłam rozszyfrować nie wiedziałam jak je nazwać. Czyżby to była
miłość? Nie na pewno nie przecież to nasza pierwsza randka więc ta opcję
odrzuciłam na bok, ale jak nie miłość to
co ?
- Nie mogę Cię rozszyfrować..- przerwał chyba szukał
odpowiednich słów aby dokończyć to co zaczął.- Jesteś inna niż wszystkie
dziewczyny i nie wiem co sprawia to że jesteś taka…- nie dałam mu dokończyć.
- Harry każda dziewczyna jest na swój sposób inna i nigdy
tego nie pojmiesz..- przerwałam i się uśmiechnęłam do Loczka.- a co do mnie to
może moja zwykłość sprawia że myślisz że jestem inna.- chciał coś jeszcze dodać ale mu się to nie
udało.
- Wiesz co jest już późno może już wracajmy bo mogą się o
nas martwić.- wysłałam mu serdeczny uśmiech.
- Dobrze rzeczywiście już jest późno.- Harry przeszedł koło
mnie i otworzył mi drzwi podziękowałam i wsiadłam. Harry zajął miejsce obok
pasażera i ruszyliśmy. Tym razem nie zasnęłam byłam odwrócona w stronę Loczka
wpatrywałam się na niego. Wyglądał tak pięknie,
jego zamyślony wyraz twarzy sprawiał że z każdą sekundą patrzenia się na
niego chciałam aby ten widok nie opuszczał mojego umysłu przez długi czas.
Harry zaczął coś nucił pod nosem był
bardzo zamyślony chyba nie zwrócił nawet uwagi na to że się na niego patrzę . Jednak
się myliłam.
- I co zobaczyłaś?- zapytał a ja powróciłam do świata
żywych.- Patrzysz się na drzewa z moja szybą? -
zaśmiał się był rozbawiony.
- Tak patrzę na drzewa.- uśmiechnęłam się speszona.
Reszta drogi minęła nam bardzo miło rozmawialiśmy o
wszystkim. Tym razem to ja urządziłam małe przesłuchanie Loczkowi. Opowiadał o
swojej mamie i to jak bardzo ja kocha o tacie i reszcie rodziny z opowiadań
Loczka wydawali się bardzo miłą i kochającą się rodziną.
Po jakiejś godzinie dojechaliśmy na miejsce wysiedliśmy
Harry odprowadził mnie pod same drzwi. Stanęliśmy przed wejściem do mojego
mieszkania nasze ciała były bardzo
blisko siebie.
- Naprawdę bardzo dziękuję Ci za tak cudowny dzień. Nawet
nie wiesz jak cudownie się bawiłam.- uśmiechnęłam się do niego w ten sposób
chciałam mu pokazać że jestem mu wdzięczna.
- Nie dziękuj wystarczy mi to że jesteś zadowolona mam
nadzieję że to jeszcze się powtórzy.- Uśmiechną się.
- Ja też mam taka nadzieję.- uśmiechnęłam się. W tedy
popatrzyłam się na niego stał tak bez radnie chyba był zawiedziony i ja chyba
nawet wiedziałam czym postanowiłam to zmienić. Popatrzyłam się w jego zielone
oczy i pocałowałam w policzek. Odsuwając się od jego twarzy delikatnie musnęłam
jego usta moimi ustami, czułam jego słodki oddech był cudowny.
Spojrzałam na Harry’ego jego twarz promieniała z radości.
Pomyślał sobie „ Teraz jest idealnie”.
- Do zobaczenia.- uśmiechnęłam się.
- Do jutra.- uśmiechną się a ja zniknęłam za sobą drzwi mojego mieszkania.
Oparłam się i uśmiechałam się jak głupia byłam taka
szczęśliwa.
Do przedpokoju weszła Julia i przekazała mi pewną informację
która miała zmienić całe moje życie…
Pierwszy rozdział napisany oczami Harry’ego :D
Jestem zadowolona :D
Ten rozdział mi się podoba bo nareszcie się spotkali :D a wam ?
Oraz oczywiście jak wam się podobała randka zaplanowana
przez Harolda?
Bo szczerze mówiąc to
mi bardzo :D
Mam nadzieję że nie zawiodłam was tym rozdziałem oby wam się
spodobał :D
POZDRAWIAM WSZYSTKICH TYCH KTÓRZY ODWIEDZAJA MOJEGO BLOGA :*
I życzę miłego czytania :D
Zapraszam też na mojego twittera @HaNiLoLiZa_Love
Dziewczyno, to jest cudowne! Ta cała randka, ich rozmowy, pocałunek... Nie mam na co narzekać - nawet na długość! :D Chcę już wiedzieć, co Julia powiedziała Cath, więc dodawaj następny! xx
OdpowiedzUsuńawwww genialny rozdział <3
OdpowiedzUsuńjuż się przyzwyczaiłam ze kończysz w takich momentach :D
Czekam na nastepny xx