poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 6





 Nie mogę Cię rozszyfrować 







Oczami Harry’ego…


Przyjechałem do domu i szybko pobiegłem do środka, odwiesiłem klucze i skierowałem się w stronę mojego pokoju. Jednaka w drodze na piętro wpadłem na Lou.
-  Harry ? Gdzie ty byłeś cały dzień ?- zapytał mój przyjaciel.
- Niegdzie miałem kilka rzeczy do załatwienia.- odpowiedziałem bez zainteresowania byłem strasznie zmęczony .
- A ja nawet wiem o co chodzi raczej o kogo.- zaśmiał się.
- Niby skąd możesz to wiedzieć.- odparłem.
- Harry znamy się nie od wczoraj.- przerwała.
- Lou…- nie pozwolił mi dokończyć.
- Harry przecież wiem że chodzi o Catherine nawet ślepy by zauważył.- zaśmiał się.
- A skąd u Ciebie taka pewność.- zapytałem.
- Mój drogi przecież  widziałem jak na nią się patrzyłeś.- najwidoczniej Louis był zadowolony z tego faktu że mnie rozgryzł ponieważ z jego twarzy nie schodził szeroki uśmiech.
Nie byłem zaskoczony tym że on wiedział to było oczywiste, znaliśmy się od tak długiego czasu.
- A nawet gdyby chodziło o Catherine to co z tego ?- zapytałem  byłem ciekawy do czego zmierza mój przyjaciel.
- Po prostu chcę Ci powiedzieć jedną rzecz…- przerwał na moment a na jego twarzy zagościła powaga. Przeraziła mnie to bo nigdy nie widziałem Lou tak poważnego to było dziwne.
- Chcę powiedzieć Ci jedno..- kontynuował.- jeżeli nie masz zamiaru długo tego ciągnąć to lepiej odpuść bo ta dziewczyna naprawdę nie powinna cierpieć.
Byłem zdziwiony, zaskoczony jego słowami. Wiem że moje poprzednie „ związki „ nie trwały długo, ale dla czego akurat teraz mój najlepszy przyjaciel mówi mi takie rzeczy?
Dlaczego nigdy wcześniej nie powiedział mi nic takiego.  Może to przez Catherine przez jej osobę. Może nie chce aby kolejna dziewczyna została zraniona.
Jednak ja wiem nie jestem pewien że z nią tak nie będzie.
Nie wiedziałem dla czego, ale nie mogłem zapomnieć o jej pięknych oczach, które były takie zniewalające, tak bardzo uwodzicielskie.
Była inna niż wszystkie dziewczyny  które poznałem.
Miała w sobie coś takiego co nie dawało mi o niej zapomnieć. Jednak nie mogłem jej rozgryźć.
Postanowiłem zakończyć rozmyślanie i poszedłem do swojego pokoju. Wchodząc do pomieszczenia poszedłem od razu pod prysznic.
Po wykonaniu rutynowych czynności wyszedłem z łazienki i zacząłem szykować odpowiednie ciuchy na dzisiaj.
Stanąłem przed szafą i zaśmiałem się sam do siebie. Wiem że przed takimi dylematami zazwyczaj stoją  kobiety, ale tym razem to ja nie wiedziałem w co się ubrać.
Postanowiłem że ubiorę się tak jak zawsze ciemne rurki, biała bawełniana bluzka, ciemna marynarka i do tego bardziej eleganckie buty.
Ubrałem się w to wszystko i byłem gotowy do wyjazdu miałem jeszcze godzinę.
Aby zabić jakoś czas poszedłem sprawdzić czy wszystko z moim autem jest w porządku.
Po upewnieniu się że wszystko jest tak jak być powinno usiadłem z kierownicą i chciałem już ruszyć , ale ktoś mnie zawołał.
- Harry poczekaj!- zobaczyłem Lou podbiegającego do auta przed naszym domem.
- Co tam Louis?- zapytałem.
- Jeszcze nie dostałeś kopniaka na szczęście.- uśmiechną się.
- A..- chciałem jeszcze coś dodać ale mi nie pozwolono. Lou podszedł mnie od tyłu i kopną .
- Powodzenia.- powiedział Lou.
- Dzięki.
Po pożegnaniu usiadłem za kierownicą  i ruszyłem.
Droga do domu Catherine trwała 15 minut ponieważ tego dnia nie było korków.
Do naszego spotkania miałem jeszcze trzydzieści  minut więc pomyślałem że zaparkuję troszkę dalej i tam poczekam.
To było najdłuższe trzydzieści minut w moi życiu. Myślałem że trwało wieczność jednak doczekałem się. Ruszyłem w stronę jej domu i przed nim  zaparkowałem. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę drzwi. Doszyłem pod dany numer spojrzałem na zegarek była punkt ósma. Zadzwoniłem dzwonkiem od drzwi.  
Kiedy wyszła zaniemówiłem. Przed drzwi stanęła Catherine szeroko się uśmiechając.
Wyglądała tak pięknie co ja gadam przepięknie. Jej oczy były pełne radości cała promieniała.
Patrząc na nią moje serce przyśpieszyło czułem jak łomocze mi w piersi coraz szybciej i szybciej. Moja reakcja była dla mnie dziwna nigdy wcześniej tak mocna nie przezywałem normalnego spotkania z dziewczyną.
Było idealnie jedynie trapiła mnie jeszcze jedna rzecz. Martwiłem się tym że wszystko może nie wyjść tak jak planowałem. Nie wiedziałem czy wszystko będzie tak jak być powinno.
Jednak postanowiłem być optymistą.



Oczami Catherine..



Dotknęłam klamki i przycisnęłam ją do dołu. Teraz to już nie było odwrotu musiałam stawić czoła mojemu przeznaczeniu którym był Harry. 
Wyszłam za drzwi uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafiłam i stanęłam przed Loczkiem.
Jego reakcja mnie zdziwiła wyglądał jak by był w szoku nawet się nie uśmiechną .
Postanowiłam że nie pokarzę tego że jestem spięta więc mój uśmiech pozostał taki sam jak na początku. Po chwili Loczek sam się uśmiechną a mi kamień spad z serca.
Matko ten jego uśmiech był taki piękny. Poczułam że zaczyna mi  się robić gorąco na mojej  twarzy zagościł  blado różowy rumieniec. Dla czego zawsze jak on się do mnie uśmiechał tak reagowałam. Nie mogłam pojąć dla czego tak jest. Miałam zacząć coś mówić ale Harry mnie  ubiegł.
- Pięknie wyglądasz.- uśmiechną się.
- Dziękuję.- odwzajemniłam jego uśmiech.- Powiem Ci że ty też nawet nawet wyglądasz.- zaśmiałam się chciałam rozluźnić atmosferę.
- Ależ dziękuję Ci moja droga za tak miły komplement.- oboje się zaśmialiśmy.
- Nie ma za co.
- Idziemy?- zapytał.
- Idziemy.- uśmiechnęłam się miałam przeczucie że  koniec tego dnia będzie wyjątkowy.  Miałam pewność że ten wieczór będzie udany przecież maiłam go spędzić z Loczkiem.
Zeszliśmy na dół do samochodu Harry’ego. Otworzył mi drzwi i usiadłam na swoje miejsce.
Harry usiadł za kierownicą i odpalił auto.
- Możesz zdradzić mi gdzie mnie zabierasz?- zapytałam byłam bardzo, ale to bardzo ciekawa dokąd ma mnie zamiar zabrać.
- To jat niespodzianka.- łobuzersko się uśmiechną.
- Ale…- zrobiłam wielkie oczka chciałam go złamać jednak okazało się to trudniejsze niż sądziłam.
- Przepraszam Cię Catherine ale nie mogę Ci powiedzieć bo by nie było niespodzianki.- uśmiechną się.
- Oj no dobrze jakoś to zniosę.- odwzajemniłam jego uśmiech.
Boże jak ja nie cierpiałam niespodzianek nie lubiłam być zaskakiwana  przez  cokolwiek i kogokolwiek .
Jechaliśmy w ciszy. W radiu leciała moja ulubiona piosenka którą wykonywała Rihanna była to piosenka „ Stay „ . Słuchając tej pięknej melodii patrzyłam się przez szybę widziałam mijające domy, drzewa. Z czasem było ich coraz mniej. Znikały domy a pojawiało się więcej drzew i innej roślinności. Myślałam sobie dokąd jedziemy byliśmy już poza miastem.
- Harry daleko jeszcze?- zapytałam troszkę zaspanym głosem. Zdałam sobie sprawę że podczas naszej podróży zasnęłam. 
- O już się obudziłaś.- matko jak to mogło wyglądać zasnęłam na naszej pierwszej randce jednak Julia miała rację.
- Harry przepraszam Cię bardzo nawet nie wiesz jak mi jest głupio.- byłam zawstydzona.
- Proszę Cię nie przepraszaj ja rozumiem że miałaś ciężki dzień.-  uśmiechną się do mnie był taki miły wszystko rozumiał naprawdę był cudowny.
- Dziękuję.
- Wiesz  co wracając do twojego wcześniejszego pytania to już jesteśmy.- zatrzymał samochód .
Loczek od razu wysiadł z samochodu i szybkim krokiem pobiegł otworzyć mi drzwi auta.
Znajdowaliśmy się na jakiejś łące nie było na niej nic tak wydawało mi się na początku.
Harry podszedł do mnie przykrył mi oczy  swoimi ciepłymi rękami. Gdy to zrobił przestraszyłam się nie uszło to jego uwadze.
- Dokąd mnie prowadzisz ?- wypowiedziałam te kilka słów bardzo drżącym głosem.
- Zaufaj mi.- szepną mi to do ucha poczułam jego oddech na mojej szyi.
Szliśmy chwilę i nagle zatrzymaliśmy się.
- Proszę nie otwieraj oczu dopóki Ci nie powiem.- poprosił a ja kiwnęłam tylko głową w odpowiedzi. Miałam ochotę się jego nie posłuchać jednak postanowiłam wytrwać.
- Jeszcze chwile jeszcze chwile.- powtórzył.
- Harry już? – czekałam jeszcze chwilkę na odpowiedz.
- Już.-  powiedział do mnie Harold bardzo miękkim głosem. Nawet nie zauważyłam kiedy zdążył do mnie podbiec. Stał tak blisko.
Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam przepiany widok. Przed moimi oczami ukazało się przepiękne drzewo którym poruszał wiatr. Sprawiało to wrażenie jak by to drzewo ożyło w jakiś magiczny sposób. Pod drzewem znajdował się stolik był przepięknie  udekorowany kwiatami . Wokół stolika były piękne światełka i świeczki. To wszystko wyglądało jak scena z jakiejś pięknej bajki. Byłam pod wielkim wrażeniem dosłownie zaniemówiłam.
Czułam się wyjątkowo ponieważ Harry zadał sobie tyle trudu aby to przygotować. Pierwszy raz od długiego czasu nie wiedziałam co powiedzieć.
- I jak podoba Ci się tutaj?- zapytał był chyba nie pewny mojej odpowiedzi.
- Harry czy mi się tu podoba tu jest przepięknie.- uśmiechnęłam się a na twarzy Loczka zagościło zadowolenie.
- Cieszę się że Ci się tu podoba.- kolejny uśmiech z jego strony.
Po tych słowach ruszyliśmy w stronę pięknego drzewa . Doszliśmy na miejsce Loczek odsuną mi krzesło, usiadłam wygodnie,  Harry usiadł   naprzeciwko mnie .
- Co pani sobie życzy do jedzenia ? – zapytał szarmanckim głosem.
- A co pan poleca?- zapytałam.
- Przepyszne tacos  nie pożałuje pani takiego wyboru.- zaśmialiśmy się oboje.
- To poproszę.
Podczas kolacji rozmawialiśmy na wiele tematów. Loczek pytał się jak mi mina dzień i co u mnie słychać. Po zakończonej kolacji wstaliśmy od stołu i ruszyliśmy w stronę pięknego sadu znajdującego się niedaleko.
Szliśmy bardzo wolno chyba oboje chcieliśmy aby nasz spacer trwał jak  najdłużej.
- Słyszałam że szykujecie się do trasy koncertowej?- zapytałam.
- Tak i już mam dosyć tych przygotowań mam za mało czasu na wszystko..- przerwał
- Rozumiem nie masz pewnie czasu dla rodziny dla znajomy.- odpowiedziałam chciałam pokazać w ten sposób że rozumiem go w stu procentach.
- To czasami jest dołujące kiedy nie masz czasu nawet na miłość.- Kidy to powiedział coś jak by ruszyło się w moim sercu jeszcze ten jego wzrok patrzył się w moje oczy  takimi maślanymi oczkami. Powodowało to u mnie reakcje bardzo typowe dla mnie kiedy przebywałam w tym samym miejscu co Harry . Automatycznie spuściłam wzrok a na mojej bladej twarzy pojawił się jasno różowy rumieniec.
- Dobra nie rozmawiajmy o tak przykrych rzeczach.- powiedział.
- Popieram.- uśmiechnęłam się słodko.
- Powiedz mi lepiej jak Ci się mieszka z Julią ?- zapytał.
- Nawet nie wiesz jak jestem szczęśliwa.- w tedy pomyślałam „ Zaraz skąd on wie o Juli przecież nic nikomu o niej nie mówiłam na razie” i wtedy uświadomiłam sobie że to  dzięki niemu Julia jest ze mną i dostała pracę – ale zaraz skąd wiesz że Julia mieszka ze mną ?
- Tak po prostu wiem.- na jego twarzy pojawiło się zakłopotanie zdał sobie sprawę że siebie wydał, ale to przecież nie było nic złego.
- Harry nie kręć mów prawdę.- uśmiechnęłam się do niego.- to dzięki tobie Julia jest ze mną?- w odpowiedzi od Harry’ego otrzymałam jedynie szeroki uśmiech.
Widząc jego reakcję z radości rzuciłam się mu na szyję. Przytuliłam go mocno poczułam że on także odwzajemnia mój uścisk. Co było najdziwniejsze żadne z nas nie chciało  się odsunąć. Tkwiąc w tym żelaznym uścisku jedynie powiedziałam mu do ucha.
- Dziękuję Ci nawet nie wiesz jaka jestem Ci wdzięczna.- dalej byliśmy przytuleni z moich oczu poleciały łzy szczęścia. Harry chyba to poczuł bo jedna z nich spadla mu na szyję. Delikatnie odsunęliśmy się od siebie jednak dalej byliśmy bardzo blisko. Loczek  delikatnym ruchem dłoni starł mi z policzka łzę. Jego dłoń była tak ciepła i miła.
- Nie ma za co.- kolejny uśmiech, zaczęliśmy zbliżać się do pocałunku jednak ktoś zaczął krzyczeć chyba do nas.
- Wynoście się z mojego sadu  bo jak nie to psa spuszczę!- był to bardzo głośny krzyk.
Odsunęliśmy się od siebie popatrzyliśmy kto to do nas krzyczał był to mężczyzna który szybkim krokiem idzie w naszym kierunku chyba myślał że przyszliśmy ukraść jego plony.
- Uciekajmy!-  powiedział Harry.
- Najlepiej jak na szybciej.- ściągnęłam moje buty i ruszyliśmy.
Uciekając przed tym mężczyzną śmialiśmy się.
- Poczekaj dziewczyno bo nie nadążam.- zaśmiał się zasapany Harry.
- Oj Harry zmęczyłeś się?- zapytałam śmiejąc się jednak to był mój największy błąd.
- Zapamiętaj nie śmieje się nigdy z Harry’ego Stylesa.- uśmiechną się łobuzersko i ruszył w moim kierunku. Dorwał mnie i podniósł do góry , przerzucił przez ramię. Zaczął kręcić się w kółko.
- Harry proszę nie przestań!- krzyczałam.- Proszę odstaw mnie na ziemię!- to już było błaganie bałam się że mnie wypuści z rąk.
- Puszczę Cię jak przeprosisz.- zaśmiał się.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam!!!- krzyknęłam trzy razy najwidoczniej pomogło.
Harry opuścił mnie jednak dalej trzymał w silnym uścisku byliśmy bardzo blisko siebie.
- Jeszcze to- uśmiechną się nastawił policzek . Przez moment się zastanawiałam, ale pomyślałam sobie przecież to tylko całus w policzek więc nie złamała bym swojej zasady.  
Jednak postanowiłam zrobić to inaczej.
- Dam Ci buziaka w policzek ale najpierw mnie puść.- uśmiechnęłam się słodko. Harry popatrzył się na mnie i wypuścił ze swoich obiec.
Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam on już wiedział że z pocałunku nici.
- Musisz mnie najpierw złapać.- zaczęłam uciekać Harry zaśmiał się i ruszył za mną.
Podczas naszego biegu śmialiśmy się wyglądaliśmy jak małe dzieci bawiące się w berka.
Dobiegliśmy do samochody Harry’ego oparliśmy się oboje o przednia maskę auta i zastygliśmy w ciszy. Popatrzyła na rozgwieżdżone  niebo czułam że Harry spogląda na mnie.
Patrząc w piękne niebo poczułam się tak szczęśliwa. Maiłam już wszystko co był mi potrzebne do szczęścia .
- Wiesz co nie mogę Cię rozgryźć.- spojrzałam na niego a on automatycznie popatrzył się w moje oczy . Tym razem nie spuściłam wzroku . Jego oczy mnie zahipnotyzowały. Ta głębia zieleni mnie pochłaniała nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych oczu nie wiem jak on to zrobił. Nie czułam ani zawstydzenia ani niczego innego. W moim sercu jedynie promieniało jedno uczucie którego nie mogłam rozszyfrować nie wiedziałam jak je nazwać. Czyżby to była miłość? Nie na pewno nie przecież to nasza pierwsza randka więc ta opcję odrzuciłam na bok, ale  jak nie miłość to co ?
- Nie mogę Cię rozszyfrować..- przerwał chyba szukał odpowiednich słów aby dokończyć to co zaczął.- Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny i nie wiem co sprawia to że jesteś taka…- nie dałam mu dokończyć.
- Harry każda dziewczyna jest na swój sposób inna i nigdy tego nie pojmiesz..- przerwałam i się uśmiechnęłam do Loczka.- a co do mnie to może moja zwykłość sprawia że myślisz że jestem inna.-  chciał coś jeszcze dodać ale mu się to nie udało.
- Wiesz co jest już późno może już wracajmy bo mogą się o nas martwić.- wysłałam mu serdeczny uśmiech.
- Dobrze rzeczywiście już jest późno.- Harry przeszedł koło mnie i otworzył mi drzwi podziękowałam i wsiadłam. Harry zajął miejsce obok pasażera i ruszyliśmy. Tym razem nie zasnęłam byłam odwrócona w stronę Loczka wpatrywałam się na niego. Wyglądał tak pięknie,  jego zamyślony wyraz twarzy sprawiał że z każdą sekundą patrzenia się na niego chciałam aby ten widok nie opuszczał mojego umysłu przez długi czas. Harry  zaczął coś nucił pod nosem był bardzo zamyślony chyba nie zwrócił nawet uwagi na to że się na niego patrzę . Jednak się myliłam.
- I co zobaczyłaś?- zapytał a ja powróciłam do świata żywych.- Patrzysz się na drzewa z moja szybą? -  zaśmiał się był rozbawiony.
- Tak patrzę na drzewa.- uśmiechnęłam się speszona.
Reszta drogi minęła nam bardzo miło rozmawialiśmy o wszystkim. Tym razem to ja urządziłam małe przesłuchanie Loczkowi. Opowiadał o swojej mamie i to jak bardzo ja kocha o tacie i reszcie rodziny z opowiadań Loczka wydawali się bardzo miłą i kochającą się rodziną.
Po jakiejś godzinie dojechaliśmy na miejsce wysiedliśmy Harry odprowadził mnie pod same drzwi. Stanęliśmy przed wejściem do mojego mieszkania nasze ciała były bardzo  blisko siebie.
- Naprawdę bardzo dziękuję Ci za tak cudowny dzień. Nawet nie wiesz jak cudownie się bawiłam.- uśmiechnęłam się do niego w ten sposób chciałam mu pokazać że jestem mu wdzięczna.
- Nie dziękuj wystarczy mi to że jesteś zadowolona mam nadzieję że to jeszcze się powtórzy.- Uśmiechną się.
- Ja też mam taka nadzieję.- uśmiechnęłam się. W tedy popatrzyłam się na niego stał tak bez radnie chyba był zawiedziony i ja chyba nawet wiedziałam czym postanowiłam to zmienić. Popatrzyłam się w jego zielone oczy i pocałowałam w policzek. Odsuwając się od jego twarzy delikatnie musnęłam jego usta moimi ustami, czułam jego słodki oddech był cudowny.
Spojrzałam na Harry’ego jego twarz promieniała z radości. Pomyślał sobie „ Teraz jest idealnie”.
- Do zobaczenia.- uśmiechnęłam się.
- Do jutra.- uśmiechną się a ja zniknęłam za sobą  drzwi mojego mieszkania.
Oparłam się i uśmiechałam się jak głupia byłam taka szczęśliwa.
Do przedpokoju weszła Julia i przekazała mi pewną informację która miała zmienić całe moje życie…
  
 ________________________________________________________________________________

Pierwszy rozdział napisany oczami Harry’ego :D
Jestem zadowolona :D
Ten rozdział mi się podoba bo nareszcie się spotkali :D  a wam ?
Oraz oczywiście jak wam się podobała randka zaplanowana przez Harolda?
Bo szczerze mówiąc  to mi bardzo :D
Mam nadzieję że nie zawiodłam was tym rozdziałem oby wam się spodobał :D 



POZDRAWIAM WSZYSTKICH TYCH KTÓRZY ODWIEDZAJA MOJEGO BLOGA :*
I życzę miłego czytania :D



Zapraszam też na mojego twittera  @HaNiLoLiZa_Love  

2 komentarze:

  1. Dziewczyno, to jest cudowne! Ta cała randka, ich rozmowy, pocałunek... Nie mam na co narzekać - nawet na długość! :D Chcę już wiedzieć, co Julia powiedziała Cath, więc dodawaj następny! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. awwww genialny rozdział <3
    już się przyzwyczaiłam ze kończysz w takich momentach :D
    Czekam na nastepny xx

    OdpowiedzUsuń