czwartek, 28 marca 2013

Rozdzaił 9





                       Kochaj i pozwól być kochaną




Obudziłam się, było mi bardzo zimno, ale nie wiedziałam dlaczego. Podniosłam zaspane powieki. Ku mojemu zdziwieniu, byłam ciągle na tarasie. Pewnie po wyczerpującym dniu, musiałam zasnąć na huśtawce. Zwlokłam się z ławki, podwieszonej na srebrnych łańcuchach, byłam bardzo obolała. Dochodząc do siebie, ruszyłam w stronę kuchni. Myślałam, że zastanę tam moją przyjaciółkę, jak co dzień krzątającą się po pomieszczeniu, w którym spędzałyśmy większość naszych posiłków, jednak jej tam nie było.
- Julia jesteś ?!- krzyknęłam, nikt nie odpowiedział, wyglądało na to, że w mieszkaniu nie ma nikogo oprócz mnie.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, na stole dostrzegłam małą, jasnoróżową karteczkę. Okazało się, że to wiadomość od mojej przyjaciółki


                        Cath przepraszam, ale musiałam dzisiaj wcześniej wyjść.
                       Nie gniewaj się, ale nie będę ci towarzyszyć w drodze do wytwórni.
                       Będę późnym wieczorem.


                                                                                 Kocham Julia xxx



Po odczytaniu krótkiej wiadomości pozostawionej przez Julię, postanowiłam zjeść śniadanie. Do jedzenia przygotowałam sobie pyszne tosty z truskawkowym dżemem, do picia wzięłam sok pomarańczowy. Po spożyciu pysznego śniadania, posprzątałam po sobie.
Weszłam do pokoju, w którym panował nienaganny porządek. Szybkim krokiem skierowałam się do łazienki, od razu wskoczyłam pod prysznic. Stojąc naga w kabinie prysznicowej, odkręciłam zawór z ciepłą wodą. Strumień gorącej cieczy, zaczął spływać na moje nagie, przemarznięte ciało. Ciepła woda sprawiała, że zaczynałam się powoli ogrzewać. Dźwięk lejącej się wody uspokajał mnie. Spuściłam na dół powieki, ponownie ujrzałam piękne szmaragdowe tęczówki. Szybko otworzyłam oczy, nie chciałam ponownie zatracić się w myślach. 

Umyłam się dokładnie, zakręciłam zawór z ciepłą wodą, wyszłam z kabiny prysznicowej, obwinęłam się dużym, białym ręcznikiem, włosy osuszyłam i pozostawiłam je rozpuszczone. Stanęłam przed dużym lustrem, które znajdowało się w mojej łazience. Patrząc się w moje lustrzane odbicie zastanawiałam się. Co inni faceci we mnie widzą ?
Zawsze mówiono mi, że jestem  piękna, ale ja w to nie wierzyłam, nie dopuszczałam do siebie takiej wiadomości. Oderwałam wzrok od lustra, wyszłam z łazienki. Żwawym krokiem ruszyłam do garderoby, przygotować sobie wygodne ciuchy na dzisiaj. Wybrałam krótkie spodenki, jasno różowy, cienki sweterek do tego czarne baleriny i kilka ozdób. Odwiesiłam przygotowane ciuchy do szafy. Weszłam do swojego pokoju, usiadłam przed białą toaletką. Z szuflady wzięłam suszarkę, po czym podłączyłam ją, strumień ciepłego powietrza  zaczął osuszać moje włosy, po chwili były już suche. Odłożyłam urządzenie na swoje miejsce. Lokówką lekko podkręciłam, pojedyncze kosmyki moich włosów, układały się w delikatną falę.
Zabrałam się za robienie makijażu. Pomalowałam starannie rzęsy czarnym tuszem, twarz musnęłam odrobiną pudru, usta pomalowałam  delikatnie błyszczykiem. Odłożyłam wszystkie kosmetyki na swoje miejsce, ponownie dokładnie przyjrzałam się sobie, a mianowicie mojej twarzy. W lustrze widziałam dziewczynę, która miała duże niebieskie oczy, były takie błyszczące, mieniły się ciemno-niebieskimi odcieniami. Posiadała jasną twarz bez jakiejkolwiek skazy, była taka delikatna. Twarz miała okalaną jasno brązowymi włosami, które mieniły się w basku słońca. Piękne, kształtne usta  uzupełniały cały obrazek. Widziałam bardzo piękną dziewczynę. Zrozumiałam, że to jestem ja ! Nie mogłam w to uwierzyć. Może ten obraz to tylko złudzenie optyczne, wytwór mojego umysłu. Postanowiłam nie zastanawiać się już nad tym.
Wstałam od białej toaletki, ruszyłam w stronę garderoby. Ponownie znalazłam się w pomieszczeniu, w którym znajdowały się wszystkie moje ubrania. Wyciągnęłam z szuflady czarną, koronkową bieliznę, zrzuciłam z siebie ręcznik, po czym założyłam na siebie bieliznę. Do ręki wzięłam ciuchy na dzisiaj, ubrałam spodenki, włożyłam na siebie różowy sweterek, po czym wsunęłam go w spodenki, założyłam czarne baleriny. Po chwili byłam już gotowa. Spojrzałam w duże lustro, przekręciłam lekko głowę na bok.
- Może być.- powiedziałam sama do siebie.
Spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze sporo czasu, jednak postanowiłam w wytwórni pojawić się trochę wcześniej. Chwyciłam do ręki czarną, małą torebkę, zabrałam telefon, klucze i wyszłam z mieszkania.
Szłam wolno, przyglądałam się każdemu przechodniowi z szerokim uśmiechem na twarzy. Mijałam tyle różnych twarzy, każda z nich inna, jedyna w swoim rodzaju.
W drodze do wytwórni zatrzymałam się przy ulicznej kwiaciarni. Przyglądałam się każdemu kwiatu z najpiękniejszym uśmiechem, na jaki mnie było stać.
- Panienka jest zakochana.- powiedziała starsza kobieta, która sprzedawała kwiaty. Jej twarz, była pokryta zmarszczkami, pod nimi krył się bardzo miły wyraz twarzy, czuć było od niej ciepło, była bardzo sympatyczną starszą panią.
- Nie.- odparłam zaskoczona jej stwierdzeniem.- Nie jestem zakochana, wydaje się pani.- dodałam, kobieta podeszła mnie bliżej, spojrzała na mnie, na jej twarzy widniał szczery uśmiech.
- Panienka jest zakochana, tylko boi się to przyznać, ukrywa to panienka przed kimś.- uśmiechnęła się szeroko.- Proszę to dla Ciebie.- sympatyczna kobieta podała mi do rąk, piękny kwiat, była to niebieska róża,  nigdy nie widziałam tak pięknego kwiatu. Zbliżyłam ją do swojego nosa, zaciągnęłam się jej obłędnym zapachem, był on taki kuszący.
- Dziękuję Pani, ile płacę?- zapytałam.
- Nic to prezent.- uśmiechnęła się ponownie, po chwili  jej mina spoważniała.- Jeżeli ten chłopak jest wart twojej miłości, podaruj mu ją, kochaj i pozwól być kochaną, lecz pamiętaj nie daj się skrzywdzić.- powiedziała to troskliwym głosem, głęboko patrząc w moje oczy.
Pożegnałam się z sympatyczną kobietą i odeszłam.
 Szłam zatłoczonym chodnikiem, nie mogłam uwolnić się od myśli, tłoczyły się w mojej głowie, było ich coraz więcej i więcej. Myślałam, że za chwilę moja głowa eksploduje.
Spojrzałam na róże, którą trzymałam w dłoni.  Zastanawiałam się skąd ona wiedziała ? Ponownie pomyślałam o tym co powiedziała mi starsza kobieta ,,Kochaj i pozwól być kochaną". W mojej głowie zrodziło się pytanie, dotyczące tego, czy powinnam się jej słuchać. Może warto zaryzykować, pozwolić unieść się uczuciu. Teraz pytanie, czy ta osoba  zasługuje na moją miłość?  Nie wiedziałam, czy potrafię zaufać i oddać się w ręce miłości. Nie miałam stu procentowej pewność, że nie zostanę zraniona, to mnie najbardziej przerażało. Bałam się ponownie zakochać, dlatego od jakiegoś czasu moje serce zamknęłam. Przez tak długi czas nikomu nie udało się znaleźć klucza do mojego serca, do czasu, aż poznałam Harry'ego.
To przez niego, blokadę którą tworzyłam tak długo, była za każdym razem burzona, przez jego magiczne spojrzenie. Jego wzrok był przeszywający, moc którą posiadały jego szmaragdowe tęczówki była magiczna, za każdym razem czarowały mój umysł.
Wiedziałam już, że nie wyrwę się z pułapki, którą była miłość. Dalej nie wiedziałam co robić, jednak odcięłam się już do tego, postanowiłam nie myśleć już o tym.
- Dzień dobry.- przywitał się ze mną sympatyczny ochroniarz Ed.- Pięknie panienka dzisiaj wygląda.- dodał.
- Dzień dobry.-  odpowiedziałam radosnym głosem.- Dziękuję Ci bardzo, jesteś bardzo miły.- uśmiechnęłam się do radosnego mężczyzny.
- Cześć Cath.- przywitała się ze mną Anna.
- Cześć An.- uśmiechnęłam się.- Jak tam poranek, mam nadzieję, że miną Ci miło.- zapytałam.
- Jest cudownie.- niewiele starsza ode mieni kobieta szeroko się uśmiechnęła.
- To świetnie.- odparłam.- An mam do Ciebie prośbę.- wyszczerzyłam się.
- Słucham?
- Mogła byś zająć się tą piękną różą, proszę włóż ją do jakiegoś naczynia z wodą, potem ją odbiorę.- uśmiechnęłam się.
- Oczywiście, że tak, daj mi ją.- wyciągnęła obie dłonie w moim kierunku, podałam jej piękny kwiat.- Matko jaka ta róża jest piękna, pierwszy raz taką widzę.- kobieta wypowiedziała to z radością w głosie.
- Właśnie wiem, ja też pierwszy raz taką widzę.- dodałam.
- Od kogo to?- zapytała An, po czym poruszała śmiesznie brwiami, chciała pewnie zasugerować, że dostałam ją od chłopaka, postanowiłam ją zapewnić, że to nie podarunek od żadnego faceta.
- Na pewno nie dostałam tej róży chłopaka, mogę Cię zapewnić.- kobieta była trochę zawiedziona, było widać to w jej oczach.- Dostałam ją od starszej kobiety, która sprzedawała w kwiaciarni, ale to długa historia.- wytłumaczyłam jej.
- A no chyba, że tak.
- Dobra ja już idę pa, miłego dnia Ci życzę.- ucałowałam An w policzek i odeszłam, po chwili znalazłam się w windzie.
Dojechałam na dane piętro. Zawsze było tam dużo ludzi, tak jak i dziś. Postanowiłam zobaczyć, czy Maik już jest. Szłam powoli, nie śpieszyłam się, ponieważ miałam bardzo dużo czasu.
- A gdzie tak piękna dama sama zmierza?- powiedziała osoba za mną, posiadała bardzo miły głos.
Odwróciłam się, był to Louis uśmiechnięty od ucha do ucha, jak zawsze.
- Właśnie szłam do gabinetu Maika...- chciałam jeszcze coś dodać, ale mi nie pozwolono.
- Maika jeszcze nie ma, będzie dopiero za dwie godziny.- powiedział miły, wesoły blondyn, podchodzący do nas.
- Cześć Niall.- uśmiechnęłam się do blondyna, chłopak odwzajemnił mój uśmiech.
- Więc nie ma co, jesteś skazana na nas.- ponownie odezwał się Lou.
- No kurczę.- powiedziałam z lekkim grymasem na twarzy, spojrzałam na chłopaków i uśmiechnęłam się.
- Więc chodź z nami, chłopcy na pewno się ucieszą.- Niall podszedł do Lou i objął go ramieniem, po czym się na nim oparł.
- No nie wiem.- odparłam.
- Na pewno będą zadowoleni, zwłaszcza Harry.- dodał blondyn, poruszał przy tym śmiesznie brwiami, rozśmieszyło mnie to, zaśmiałam się.
- On mój drogi to będzie w siódmym niebie- ponownie zaśmiałam się, Lou kontynuował.- przynajmniej nie będziemy musieli słuchać tego, że się nie widujecie tak często.- zaczęli się śmiać.
Szturchnęłam rozbawionego bruneta, nie chciałam aby śmiał się ze swojego przyjaciela.
- Ałłł...! To bolało.- powiedział oburzony Louis.
- Miało boleć, następnym razem nie będziesz się śmiać ze swojego przyjaciela.- Louis zrobił  oburzoną minę, a Niall zaczął śmiać się jeszcze głośniej. Popatrzyłam na niego wzrokiem mordercy, uniosłam jedną brew do góry, chłopak wiedział o co chodzi, na znak podania się podniósł obie ręce w górę.
- Dobrze już przestaję.- wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Radosnym krokiem ruszyliśmy do sali treningowej, gdzie czekała  na nas pozostała trójka chłopaków. Doszliśmy do danego miejsca, chłopcy przepuścili mnie pierwszą w drzwiach.
- Ludzie mam dla was niespodziankę, Harry tylko nie dostań zawału!- wykrzyczał uradowany Louis.
Cała trójka skierowała wzrok w naszą stronę.
- Cześć.- powiedziałam, nieśmiało machając do chłopaków.
Każdy z nich był szeroko uśmiechnięty, a w szczególności Loczek.
- Cath odwiedziłaś nas, jak miło.- powiedział Liam..
- Pomyślałem, że zrobię prezent Haroldowi i przyprowadzę mu jego uroczą dziewczynę.- Lou podszedł do Loczka i objął go ramieniem.
Na twarzy Harry'ego było widać zdenerwowanie i zawstydzenie. Nie mogę w to uwierzyć, Harry Styles się zawstydził. Rozbawiło mnie to, uśmiechnęłam się.
- Spadaj Louis !- powiedział oburzony Harry, ze złością odtrącił zabawnego bruneta od siebie. Harry chyba się bał, że przez takie zachowanie zostanę odstraszona.
- Oj Harry zawstydziłeś się...- Louis dalej nabijał się z Loczka.
Postanowiłam  zakończyć jego kpiny, wpadłam na pewien pomysł, który zdecydowałam się wcielić w życie.
- Louis proszę przestań.- powiedziałam bardzo cicho, z moich oczy popłynęły łzy, zaczęłam płakać. Uśmiech Louisa tak jak i pozostałej trójki znikł. Harry zamarł, pomyślał sobie ,,No pięknie teraz to już na pewno nie będzie chciał się ze mną spotykać".
- Cath przepraszam- powiedział Lou, był bardzo  przejęty.- nie płacz przepraszam Cię, już nie będę.
- Idioto i co zrobiłeś !- krzykną Zayn.
- Nic ja tylko....- Louis nie wiedział co ma powiedzieć.
- Lepiej już nic nie mów.- Harry odezwał się cicho, był zdenerwowany na swojego przyjaciela.
Po tych słowach już nie mogłam wytrzymać i wybuchłam śmiechem.
- Ja nie mogę daliście się nabrać...- zaczęłam ocierać mokre policzki suchą dłonią, nadal się śmiałam, cała piątka chłopaków wybuchła śmiechem.- Louis żebyś widział swoją twarz, naprawdę bezcenny widok.- brzuch mnie już bolał ze śmiechu.
- Dziewczyno dobra z Ciebie aktorka.- powiedział Niall.
- A ja myślałem, że ty tak na serio.- dodał zszokowany Louis.
- Będziesz mieć nauczkę na następny raz.- zaśmiałam się.
- O ty pożałujesz tego.- brunet uśmiechnął się cwaniacko, ruszył w moim kierunku i zaczął mnie łaskotać, był to prawdziwy zamach na mnie. Nie mogłam już wytrzymać, brzuch bolał mnie ze śmiechu.
- Louis zostaw Cath w spokoju, bo następnym razem do nas nie przyjdzie.-  powiedział Liam, chciał zainterweniować z Zaynem, ale mój napastnik zaprzestał tortur.
- Teraz jesteśmy kwita.- odparł Lou po czym wypuścił mnie z objęć.
Wyczerpana usiadłam na krzesełku od fortepianu.
- Nigdy więcej, nigdy więcej.- oparłam się o Harry'ego, chłopak szeroko się uśmiechnął.
Harry i ja usiedliśmy na krzesełku od fortepianu, pozostali chłopcy zajęli miejsca na dużych, przezroczystych krzesłach, rozstawionych niedaleko siebie. Louis jak zawsze się wygłupiał, Niall śmiał się jak opętany, reszta chłopaków dogadywała sobie, takie małe droczenie się ze sobą, rozmawiałam z nimi, śmiałam się.
Chociaż nie znałam ich długo, bardzo polubiłam piątkę tych idiotów. Każdy z nich, był sympatycznym, uroczym młodzieńcem. Czułam się w ich towarzystwie bardzo swobodnie, byli dla mnie jak najbliżsi przyjaciele. Mieli w sobie coś takiego, co nie pozwalało ich nie lubić. Posiadali urok, który działał na każdego, nie można było im się oprzeć, a zwłaszcza jednemu z nich.
Ponownie do mojej głowy napłynęło masę myśli, związanych z jednym chłopakiem, a mianowicie z Harrym.
Właśnie Harry, to była dla mnie wielka niewiadoma. Z jednej strony chciałam oddać się uczuciu, które kiełkuje w moim sercu, a z drugiej strony, nie chciałam popełnić kolejnego, głupiego błędu, nie chcę ponownie przerabiać tego samego. Cały czas próbowałam odnaleźć właściwą drogę, ale każda prowadzi do tego samego. Nie miałam wyjścia, jedynym sposobem na wydostanie się z potrzasku było zaryzykowanie i skoczenie na głęboką wodę. Nie będę się bać, zobaczymy co z tego wyniknie. Mam jedynie nadzieję, że nie będę żałować mojej decyzji.
- Gdzie jest Greg?- zapytał Liam.
- Kto to jest?- byłam ciekawa o kogo chodzi.
- Greg jest naszym pianistą, mieliśmy mieć z nim próbę godzinę temu, a jego jeszcze nie ma.- powiedział oburzony.
- Spokojnie Louis, nie gwiazdorz nam tu.- Harry się uśmiechnął.- Pewnie mu coś wypadło i dla tego się spóźnia.
- Skoro mieliście mieć próbę, a jego nie ma, to mogę go zastąpić.- uśmiechnęłam się do całej piątki.
- Naprawdę, jesteś tego pewna ?- zapytał Liam.- wiesz z nami się ciężko pracuje, a zwłaszcza z Louisem, wskazał na chłopaka udającego, że jest rockmenem grającym na elektrycznej gitarze, zaśmiałam się Lou był taki dziecinny, ale bardzo zabawny, w życiu bym nie pomyślała, że jest z nich najstarszy.
- Zaryzykuję.- uśmiechnęłam się, po chwili już siedziałam za fortepianem.- więc co wam zagrać?- zapytałam.
- They Don't Know About Us.- zaproponował Harry.
Odwróciłam wzrok w jego kierunku, patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi zielonymi oczami.
Dotknęłam pierwszego klawisza, potem następnych, z instrumentu wydobywała się przepiękna melodia, Liam zaczął śpiewać, potem Harry. Po całym ciele, przeszedł mnie bardzo miły dreszczyk. To przez jego cudowny zachrypnięty głos. Zamknęłam oczy, chciałam w pełni ponieść się melodii.Czułam każdą nutę, każdy dźwięk to było coś niesamowitego. W tym momencie byliśmy jednością, każdy z nas dopełniało się nawzajem. Chociaż miałam zamknięte oczy, czułam, że któryś z nich bacznie mnie obserwuje, dobrze wiedziałam kto to był.
Dotknęłam ostatniego klawisza, piosenka dobiegła końca.
- Cudownie, jestem pod wielkim wrażeniem.- powiedział mężczyzna stojący w drzwiach.
- Greg jesteś.- powiedział Liam.
- Jestem i przepraszam za spóźnienie.
- Wybaczamy Ci.- Louis powiedział to bardzo zabawnym głosem.
Wstałam od fortepianu, mężczyzna zdążył już podejść, podał mi dłoń.
- Witaj.- podałam mu rękę, a on ją uścisnął.- Jestem pod wielkim wrażeniem, twoich umiejętności grania na fortepianie.- zawstydziłam się, na mojej twarzy pojawił się bladoróżowy rumieniec. Oczywiście Harry to zauważył i szeroko się uśmiechnął.
- Dziękuję.- powiedziałam.- ja już może pójdę.
- Jak to?- zapytał zdziwiony Louis.- a było tak fajnie, Greg to wszystko przez Ciebie.- mężczyzna szeroko się uśmiechnął.
- Na prawdę muszę iść, nie chcę się spóźnić. Milo było Cię poznać Greg.- powiedziałam do mężczyzny w średnim wieku.- Cześć wam.
- Cześć Cath.- powiedzieli jednocześnie, rozbawiło mnie to , szeroko się uśmiechnęłam, po czym, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę wyjścia.
Byłam już za drzwiami, gdy nagle ktoś mnie zatrzymał.
- Cath poczekaj.- usłyszałam seksowny, zachrypnięty głos, bardzo dobrze wiedziałam do kogo on należy.
Odwróciłam się, przy czym zarzuciłam włosami i popatrzyłam na Harry'ego, szeroko się uśmiechnęłam.
- Harry nie powinieneś zostać na próbie?- zapytałam.
- Mamy przerwę i postanowiłem  Cię odprowadzić.- uśmiechnął się, jego uśmiech był obłędny.
- Dziękuję, to miłe z twojej strony.- obdarzyłam go szczerym uśmiechem.
Ruszyliśmy powolnym krokiem w dane miejsce.
- Od dawna grasz na fortepianie?- zapytał Harry.
- Od szóstego roku życia.- uśmiechnęłam się.
- Na prawdę jestem pod wielkim wrażeniem.- powiedział.
- Nie przesadzaj, to nic takiego.- ponownie się zawstydziłam.
- Nie przesadzam.- odparł.- Po prostu kiedy grasz, widzę jak reagujesz na każdy dźwięk, czujesz muzykę całą sobą, każdy kto wsłucha się w twoją melodię może odczytać z niej całą prawdę. Jesteś niesamowita, pełna pasji, uczuć. Twoja muzyka jest prawdziwa i szczera.
Czy on to powiedział? Byłam zaskoczona, nie spodziewałam się, że Harry jest aż taki wrażliwy.
- To co przed chwilą powiedziałeś, było piękne.- nie wiem dlaczego, ale wzruszyłam się, poczułam , że po moim policzku spływa pojedyncza łza.
- Nawet mi zdarza się, czasami coś takiego powiedzieć.- Harry uśmiechnął się, podniósł dłoń, po czym ciepłą dłonią dotknął mojego policzka i starł małą krople płynącą po moim ciepłym, zarumienionym policzku.
Robił to bardzo powoli, chyba chciał jak najdłużej czuć moje ciepło. Czułam jego drążącą dłoń.
W końcu Harry zabrał dłoń i popatrzył mi głęboko w oczy. Kolejny raz mi to robił, sprawiał, że zapinałam o całym świecie.
- Znajdziesz dla mnie czas po południu.- zapytał dalej patrząc w moje ciemno-niebieskie tęczówki. Uśmiechnęłam się szeroko, cieszyłam się, że chce ze mną spędzić chwilę.
- Będę mieć czas dopiero wieczorem.
- Mógł bym do Ciebie przyjść, poszli byśmy gdzieś razem się przejść?
- Dobry pomysł, przyda mi się odrobinę odprężenia.- uśmiechnęłam się do niego.
- Czyli widzimy się wieczorem.?- zapytał Harry.
- Tak, do wieczora.- uśmiechnęłam się, po czym odwróciłam na pięcie i chciałam odejść, ale nie pozwolił mi na to.
- Yhymmm....- wydobył z siebie śmieszny dźwięk, wiedziałam o co mu chodzi.
Podeszłam do Loczka powolnym krokiem, kiedy byłam już wystarczająco blisko nachyliłam się w jego kierunku. Wargami delikatnie dotknęłam jego ciepłego policzka. Odchyliłam się od mojego towarzysza, spojrzałam w jego zielone tęczówki, były takie piękne i uwodzicielskie. Widział w jego oczach radość, która przepełniała go całego.
- Dziękuję.-- szepnął.
Pożegnałam się z Loczkiem i weszłam do pomieszczenia w którym mieściło się studio nagrań.
- Dzień dobry.- powiedziałam na wstępie, zamknęłam za sobą drzwi.
- Witaj Cath.- odpowiedział radosnym tonem Maik.- więc poznaj to jest ekipa, która pomoże stworzyć coś cudownego. O prawej Josh, Adam,Greg.
- Witam.- przywitałam się serdecznie.
- Dobra ludzie zaczynamy ciężką prace.- pogonił nas Maik.
Josh podszedł do masy różnych przycisków, włączników i innych rzeczy, dotknął jednego z  nich. Usłyszałam w głośnikach cudowną melodia, to była moja piosenka. Zamknęłam oczy, moje ciało zaczęło poruszać się w rytm muzyki, w pewnym momencie zaczęłam śpiewać. Po chwili przerwałam, przypomniałam sobie o istnieniu innych ludzi przebywających w tym pomieszczeniu.
- Proszę nie przerywaj.- powiedział Josh, zawstydziło mnie to.
- Cath słyszę, że szybko pójdzie z tą piosenką.- uśmiechnął się Maik.- dobra zakładaj słuchawki i wskakuj do środka.
Wykonałam jego polecenie. Stanęłam przed dużym mikrofonem.
- Teraz nagrywamy  główny głos, a jutro chórki.- powiedział Maik.
Josh puścił muzykę, zamknęłam oczy.
Minęła około cztery minuty piosenka dobiegła końca.  Ściągnęłam słuchawki, spojrzałam za szybę.
Wszyscy siedzieli z otwartymi buziami. Wnioskując po ich reakcji, byli zszokowani. Ale czy w tym dobrym sensie?
- Dziewczyno ty jesteś niesamowita.- powiedział Maik.
Pracowaliśmy jeszcze do osiemnastej.
Po wyczerpującym dniu pracy, udałam się do jedynego miejsca, gdzie mogłam odpocząć. Droga do mojego mieszkania zajęła mi pół godziny.
Weszłam do mieszkania w którym panował mrok.
- Julia jestem!- krzyknęłam zapalając światło.
Sprawdziłam pokój Juli, salon, kuchnię, nikogo nie było. Zastanawiałam się gdzie jest Julia, na chwile obecną nie miałam żadnego pomysłu.
Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kubek gorącej herbaty. Z kubkiem gorącej herbaty ruszyłam w stronę salonu. Podeszłam do odtwarzacza DVD i puściłam jedną z moich ulubionych piosenek, była to piosenka James Morrison - I Won't Let You Go uwielbiałam ją. Położyłam się na kanapie zamknęłam oczy i zasnęłam.
Obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Zwlokłam się z kanapy, ruszyłam w stronę drzwi złapałam za klamkę, przecisnęłam ją do dołu i zdecydowanym ruchem pociągnęłam do siebie.
Zobaczyłam osobę, uśmiechniętą od ucha do ucha. Moje serce od razu ucieszyło się, zaczęłam promienieć radością. Cieszyłam się że to on.
- Hej.- przywitał się, czarujący młodzieniec uśmiechnął się do mnie ciepło.
- Proszę wejdź do środka.- powiedziałam zaspanym głosem, brunet wszedł do środka, po czym dokładnie się mi przyjrzał, po chwili uśmiechnął się.
- Spałaś?- zapytał.
- Nie.- zaczęłam poprawiać ubrania.- Znaczy tak.- uśmiechnęłam się.
- Tak myślałem.- dodał, szeroko się uśmiechnął.
Skierowaliśmy się w stronę salonu.
- Więc, chcesz coś do picia?- zapytałam mojego gościa.
- Poproszę wodę.- uśmiechnął się, cały czas to robił.
- Woda raz, już się robi.- powiedziałam do przystojnego chłopaka, którym był Harry.
- Będąc w kuchni wzięłam do ręki szklankę, wyciągnęłam wodę z lodówki.
- Masz bardzo dużo zdjęć, kim są Ci ludzie?- szybkim ruchem odwróciłam się do Loczka.
Podałam mu szklankę z wodą.
- Dziękuje.- powiedział.
Ponownie weszliśmy do salonu.
- To są moi bliscy, rodzina i przyjaciele. Wyjeżdżając z Polski postanowiłam zabrać ze sobą te wszystkie zdjęcia, które sama zrobiłam. Chciałam, aby cały czas przypominały mi o nich. Chciałam ze sobą zabrać chociaż trochę wspomnień. Te zdjęcia pomagają mi o nich pamiętać.
- Widzę, że jesteś bardzo związana ze swoją rodziną i przyjaciółmi, pewnie tęsknisz za nimi?- zapytał Harry.
- Tęsknie i to nie wiem jak bardzo, gdyby nie Julia byłabym nieszczęśliwa, będąc sama tak daleko od mojego domu.- odparłam, po czym szeroko się uśmiechnęłam.- Dlatego Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, za to że Julia tu jest, to był najlepszy prezent jaki kiedykolwiek w życiu dostałam.- Harry uśmiechnął  się.
- Więc...- wskazał palcem swój policzek, chciał abym go pocałowała. Nachyliłam się w jego stronę i delikatnie musnęłam jego policzek.
- Jeszcze raz dziękuję.- szepnęłam mu do ucha, Harry obdarzył mnie ciepłym uśmiechem.
- To co idziemy?- zapytał.
- Ale gdzie?
- Na spacer.- odparł.
- Dobrze, tylko poczekaj chwilę muszę się przebrać, bo na pewno będzie zimno.
- Dobrze czekam.- zostawiłam Loczka samego w salonie. Szybko wybrałam pierwsze lepsze ciuchy. Ubrałam szare rurki, jasno brązowy sweter w większym rozmiarze i szare conversy. Przeczesałam włosy, nadgarstki spryskałam perfumą  i byłam gotowa. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu gdzie czekał na mnie Harry.
- Jestem gotowa, możemy już iść, mam nadzieję że długo nie czekałeś?- zapytałam.
- Nie - uśmiechnął się.- tak troszeczkę.- wyszczerzył się.
Wyszliśmy z mieszkania. Byłam pewna, że ten wieczór będzie udany. Bałam się jednej rzeczy.
Wiedziałam, że jeżeli Harry ponownie będzie próbował mnie pocałować, nie będę się bronić, po prostu posłucham się mojego serca.
Obym tego nie żałowała....

___________________________________________________________________________________


Jest rozdział 9 :D
Dziękuję za odwiedzanie mojego bloga :D
Kocham was za to :*
Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Pozdrawiam Kasieńka :D 



                                                                      Strój Cath








5 komentarzy:

  1. *____* jhmfkmgptmwj Świetny, wspaniały, brak mi słów. Zapraszam do mnie, komentarz mile widziany. niall-horan-my-husband.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiek, już Ci mówiłam, że z rozdziału na rozdział zakochuję się w tym opowiadaniu coraz bardziej! Uwielbiam coraz bardziej rosnącą zażyłość między Cath a Harrym, uwielbiam jak Cath coraz bardziej mięknie i otwiera serce dla niego. Baaardzo mi się podobają scenki z chłopakami, zawsze się śmieję z ich rozmów :D
    Jak zwykle czekam na nexta! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko, kobieto, chyba się zakochałam w twoim opowiadaniu <3 fantastycznie piszesz, masz naprawdę talent ;) Co do rozdziału to uwielbiam Harrego i Cath <3 oni są tacy uroczy, po prostu <3 według mnie idealnie do siebie pasują :) i ten spacer!!! dziewczyno, jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Pisz szybko kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać :) Ciekawe co się wydaży na tym spacerze, hmmm...:) Mam nadzieję, że pozytywnie mnie zaskoczysz :)
    Mogę dodać cię do "Blogi warte uwagi" u mnie? Mam nadzieje ze nie masz nic przeciwko pozdrawiam :)


    PS. Prowadzę bloga o podobnej tematyce, a dokładnie o dziewczynie oraz Harrym i Niallu, więc jeśli miałabyś ochotę to serdecznie zapraszam :)


    http://your-judgement-is-clouded.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że napisałaś trochę dłuższy rozdział, bo im więcej tym cudowniej :D Tylko musiałam się trochę namęczyć, bo średnio widać tekst przez to tło ^^ Chociaż muszę przyznać, że jest bardzo ładne :)
    Cath i Harry <3 Czekam na next!

    U mnie Chapter 5 - zapraszam!
    got-to-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurde, chyba się zakochałam! Opowiadanie genialne! Podoba mi się , naprawdę jest świetne. Tyle emocji...Główni bohaterowie, świetnie pokazujesz ich uczucia. Nonono., oby tak dalej, pozdrawiam :* (http://www.selectrightdirection.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń