poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 4




                                 PROSZĘ JEŚLI CZYTASZ ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD 




    Szok





Do pokoju weszło pięcioro przystojnych chłopców. Stanęli w rządku a mnie zatkało.
-Catherine poznaj swoją widownię.-powiedział Mike.
Zawstydzona uśmiechnęłam się delikatnie. Mój uśmiech miał zamaskować zawstydzenie ale na próżno. Zdemaskowały mnie moje zarumienione policzki.
-Cześć jestem Louis.-powiedział podając mi dłoń
Nie czekając długo reszta zrobiła tak samo.
Przywitał mnie Liam, Zayn , Niall. Gdy podszedł do mnie Harry aby się przywitać zobaczyła szeroki uśmiech na jego twarzy. Odwzajemniłam go.
-Witaj ponownie.-znowu się uśmiechną.
Byłam taka zaskoczona że stanęłam w bezruchu całe moje ciało było sztywne nie mogłam w żaden sposób poruszyć się. Chłopcy zauważyli to i dla rozluźnienia atmosfery zaczęli się wygłupiać.
Podczas ich wygłupów zdałam sobie sprawę że on wiedział, że nasze spotkanie nie było przypadkiem tylko uknutym planem przez samego Harr’ego Stylesa.
Z jednej strony cieszyłam się. Zadał sobie tyle trudu aby mnie odnaleźć na tak dużym lotnisku w śród tylu ludzi. Z drugiej strony byłam sceptycznie nastawiona do tej sprawy.
-Życzę powodzenia.- powiedział  wysyłając mi sekretny uśmiech.
Harry usiadła obok Louisa. Zaczęli o czymś rozmawiać jednak przerwał im Mike.
Rozpoczął zapowiadać mój występ.
-Oto przed państwem przecudowna  Catherine Pray wykonaniu piosenki „One Direction- Kiss You”.- zaśmiałam się podobnie tak jak i pozostali.
Zajęłam miejsce przed fortepianem i zaczęłam grać.
Podczas wykonywania „Kiss You”  z mojej twarzy nie znikał uśmiech. Było widać że sprawia mi to przyjemność.
Po zakończeniu utworu otworzyłam oczy, odwróciłam się i zobaczyłam że wszyscy siedzą nadal patrząc się na mnie. Byli czymś zdziwieni. Pomyślałam sobie „No to super Catherine sprawiłaś że zaniemówili , ale czy to dobrze?” W moim przypadku na pewno źle. Wspaniale mogę się już pożegnać z moim marzeniem! Byłam wściekła wolałam każdą inną reakcje tylko nie ciszę doprowadzało  mnie to do szału!
 Nagle z krzesła zerwał się Louis i zaczął klaskać. Nie czekając długo reszta postąpiła podobnie.
-Pięknie , cudownie jestem zachwycony.- powiedział Louis a ja obdarzyłam go ciepłym uśmiechem.
-Dziękuję.-wydukałam byłam zdziwiona ich reakcją . Nie rozumiałam o co chodzi przecież nic takiego nadzwyczajnego nie zrobiłam, ale było mi bardzo miło kiedy zobaczyłam ich entuzjazm.
Po Louisie reszta chłopaków pogratulowała wspaniałego wykonu ich piosenki. Było mi tak miło.
-Jestem zaszczycony- powiedział Harry.- naprawdę to co przed chwilą się wydarzyło na tej sali było istnym pokazem wielkiego talentu jaki posiadasz.- uśmiechną się.
-Dziękuję Ci bardzo, ale nie słodzi mi tak- uśmiechnęłam się niewinnie.
-Ja tylko i wyłącznie mówię szczerą prawdę…-miał jeszcze coś dodać ale przerwał mu dźwięk  dzwonka telefonu Mika.
-Przepraszam  na chwilę.-odszedł na bok. Po zakończeniu rozmowy dodał.- Przepraszam kochani a w szczególności Ciebie Catherine ale będę musiał was na jakiś moment opuścić.
-Czyli, mamy  zając się nową koleżanką ?- zapytał Zayn i szeroko uśmiechną się do mnie.
-Tak Catherine musi poznać troszkę nasze miasto bo długo w nim zabawi. – znikną za drzwiami.
-Czyli że…-chciałam dokończyć ale mi nie pozwolono.
-Czyli zostałaś przyjęta dziewczyno! Musimy to uczcić.-wykrzyczał Louis.
-Nawet nie wiecie jak się cieszę w tym oto chwili.-myślałam że się rozpłaczę ze szczęścia jednak do końca byłam twarda.
-Koniecznie trzeba to uczcić!- krzykną Niall.
Gdy reszta chłopców zaczęła się wygłupiać i sprzeczać dokąd powinniśmy iść, podszedł do mnie Harry.
-Gratuluję!- powiedział Loczek uśmiechając się do mnie ciepło.
-Dziękuję nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę jestem tak blisko spełnienia swojego marzenia.- cały czas miałam na twarzy namalowany uśmiech. Nie mogłam przestać się uśmiechać.
-To co z tą naszą kawą ?- zapytał Loczek. Tak jak i mi, uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć na jego pytanie.
Poczułam jak by ktoś przytulał mnie od tyłu, był to bardzo ciepły przyjacielski uścisk.
Osoba która obdarzyła mnie taka czułością sprawiła że straciłam równowagę i wpadłam w  objęcia Harr’ego.    
-No to co kochani idziemy coś zjeść?- powiedział Louis. Otóż moim napastnikiem był nie kto inny tylko Louis Tomlinson.
-Poczekaj Lou. Catherine i Harry chyba wolą zostać w swoich objęciach.- dodał zabawny blondyn szeroko się przy tym uśmiechając.
Dopiero po tych słowach zorientowałam się że ciągle tkwię w żelaznym i silnym uścisku Harr’ego.
Natychmiast odskoczyłam było  mi tak  głupio normalnie chciałam  zapaść się pod ziemię.
Na mojej twarzy pojawił się rumieniec zresztą tak jak zawsze kiedy się zawstydziłam. Nie mogłam tego w żaden sposób opanować.
Moja reakcja sprawiła że Loczek  szeroko się uśmiechną.
-To co zakochani- powiedział Lou do mnie i Harr;ego .- idziemy do tej restauracji jestem strasznie głodny .
Kiedy Louis wypowiedział słowo „zakochani” na twarzy Loczka pojawił się uśmiech.
W przeciwieństwie do niego na mojej pojawiło się zawstydzenie.
-Wiecie co może dajcie wypowiedzieć się Catherine, to ona powinna zadecydować.-dodał Liam. Był on tatusiem zespołu dlatego zawsze przywoływał ich do porządku, lecz nie zapominał że jat też nastolatkiem i tak samo jak oni uwielbiał wygłupy.
-No nie wiem nie wiem dokąd mogli byśmy iść- uśmiechnęłam się – skoro jesteś taki głodny Lou to chodźmy  do tej restauracji którą proponujesz.
-Idziemy do wyjątkowego miejsca zapewniam Cię że będziesz zachwycona.- powiedział Loczek.
-Jeśli tak to chodźmy.- obdarzyłam wszystkich pięknym uśmiechem.
Wszyscy byli zadowoleni że jednam wybrała tą restauracje, ale nie wiedziałam dla czego.
Wyszliśmy z budynku. W drzwiach cała piątka przepuściła  mnie pierwszą a potem reszta chłopców chciała przejść. Nie obeszła się bez szarpaniny dotyczącej  który ma wyjść pierwszy. Rozbawiła mnie ta sytuacja, wyglądali jak małe dzieci bijące się o zabawkę, ale żaden z nich nie chciał ustąpić. Byli tacy słodcy.
Doszliśmy do auta Harold szarmancko otworzył mi drzwi i zajął miejsce obok pasażera gdzie siedziałam. Reszta chłopców dołączyła do nas i ruszyliśmy.
Droga do restauracji trwała około dwudziestu minut. Było to dwadzieścia minut wygłupów i śmiechu.
Uwielbiałam się wygłupiać nigdy nie lubiłam być przesadnie poważna.
Dotarliśmy na miejsce. Przed moimi oczami ukazał się przepiękny budynek w którym mieściła się restauracja. Byłam zachwycona pięknem tego miejsca. Było takie magiczne istna oaza spokoju. Nie przepuszczałam że chłopcy gustują w takich miejscach. Jednak w życiu nauczyłam się jednej rzeczy  pozory mylą.
Weszliśmy do środka, kelner zaprowadził nas na dane miejsca. Nasz stolik mieścił się na tarasie był on obtoczony dużą ilością kwiatów wszelkiego rodzaju . Pachniały tak pięknie i kusząco. Pogoda tego lata była przepiękna. Usiedliśmy  na  duże, białe krzesła były bardzo wygodne. Każdy z nas zajął  miejsce . Oczywiście ja siedziałam obok Harr’ego . Nie żebym narzekała ale nie mogłam być tak blisko niego ponieważ moje serce nie wytrzyma tak dużego ciśnienia. Za każdym razem kiedy byłam bliżej niego moje serce przyśpieszało.
Złożyliśmy zamówienie czekaliśmy wszyscy razem tak z pięć minut gdy nagle Louis wstał i reszta chłopaków też oprócz Loczka.
-To co my już idziemy musimy  coś załatwić na mieście. – powiedział uradowany Lou. Po czym zaczął odchodzić od stolika wraz z Liamem Niellem i Zaynem.
-Ale przecież mieliśmy zjeść coś razem.- powiedziała troszkę cichszym głosem.
-Catherine zostawiamy Cię w dobrych rękach. Zjesz razem z Harrym  bez nas.- odparł Liam.
-Ale…- nie dokończyłam ponieważ powiedzieli jednocześnie dowidzenia i miłej zabawy i znikli.
Wtedy mnie olśniło. Zrozumiałam że to wszystko był od początku uknuty spisek prze One Direction taka akcja „swatanie”.
Odwróciłam się do Harr’ego. Był taki uradowany nie miałam serca się na niego gniewać.
Odwzajemniłam uśmiech, jednak byłam bardzo zawstydzona zaistniałą sytuacją.
-To co zostaliśmy sami. ? – powiedział  Loczek.
-No to wygląda.- uśmiechnęłam się, aby pokazać mu że nie przeszkadza mi to.
W tym samym momencie kelner przyniósł nasze dania. Zjedliśmy było pyszne. Nasz posiłek oczywiście nie mógł się odbyć bez wygłupów.
Potem zaczęło się przesłuchanie.
-Więc pochodzisz z Polski?- zapytał Loczek.
-Tak moi rodzice są polakami, ale mają pochodzenie angielskie.-odpowiedziałam
-Czyli dla tego masz takie piękne imię i nazwisko.- uśmiechną się Harold a ja się zawstydziłam . Nie  rozumiałam, nie mogłam pojąć w jaki sposób on powodował u mnie takie reakcje. Nigdy przy żadnym chłopaku nie czułam się tak jak przy nim. Czułam się taka onieśmielona nie wiedziałam dla czego, ale cóż mam nadzieję że mi to minie oby!
Loczek pytał mnie jeszcze o przyjaciół, rodzinę, czym się interesuję , skąd dokładnie pochodzie.
Przesłuchanie dobiegło końca i nagle usłyszałam coś co bardzo mnie ucieszyło.
-Więc można powiedzieć że to nasza pierwsza randka? – mówiąc to był taki uradowany jednak słysząc moją odpowiedz jego uśmiech troszkę zbladł .
- Nie sądzie Haroldzie.- zaśmiałam się chciałam odrobinę się z nim podroczyć  aby to w końcu on był troszkę zawstydzony, ale na próżno Harry należał do tych osób których było trudno zawstydzić czymkolwiek.
-Ależ powiedz dlaczego Panno Catherine ?- jego uśmiech ponownie pojawił się na jego twarzyczce.
-Ponieważ nie zostałam zaproszona na randkę mój drogi.- Obdarzyłam go uśmiechem.
-Więc musze się poprawić.- mina Harr’ego z zadowolenia przerodziła się w powagę wyglądał tak dorośle jak prawdziwy dżentelmen.- Czy ty Catherine Pray…- przerwałam mu
-Mówisz to tak jak byś mi się oświadczał – oboje się roześmialiśmy.
Zaczął ponownie.
-Czy ty Catherine Pray zaszczyciła byś mnie swoją obecnością na uroczystej kolacji?- kolejny uśmiech. W jego uśmiechu zakochałam się od pierwszego wejrzenia uwielbiałam go.  Uśmiech Loczka  był taki szczery i serdeczny.
Byłam zachwycona w ciągu kilku dni moje życie wywróciło się do góry nogami.
Nie mogłam uwierzyć, mój IDOL którego od dawna lubię zaprasza mnie na randkę ! Istne szaleństwo!
Nie dając czekać długo mojemu towarzyszowi odparłam.
-Dobrze zgadzam się.- kiedy to powiedziałam w pięknych zielonych oczach Harr’ego rozpaliły się płomienie radości był taki szczęśliwy . Nie mogłam pojąc dlaczego. Przecież to zwykła kolacja ze mną. Byłam najnormalniejsza dziewczyna przeciętną . Nie wiedziałam skąd ta radość. 
-Mógł bym przyjechać po Ciebie jutro o dwudziestej?
- Oczywiście będę czekać.
Po naszym obiedzie Loczek odwiózł mnie do domu. Będąc już na miejscu wysiedliśmy z auta Harold oczywiście odprowadził mnie pod same drzwi mojego mieszkania.
-No to do widzenia .- powiedziałam serdecznie się uśmiechając. Harry jednak od razu nie odpowiedział. Wyglądał jak by na coś czekał. Po chwili uśmiechną się .
-Do zobaczenia.- jeszcze raz uśmiechnęłam się do Loczka i weszłam do mieszkania.
 Ściągnęłam obuwie, odłożyłam kluczę, torebkę w to samo miejsce gdzie zawsze i doznałam szoku. Zrozumiałam że nie byłam sama w mieszkaniu. W salonie świeciło się światło byłam przerażona. Popatrzyłam pod nogi były tam buty bardzo stylowe czarne szpilki. Stąd właśnie wywnioskowałam że to obuwie należy do  kobiety.
Byłam taka przestraszona wzięłam do ręki flakon leżący na stoliku w przedpokoju i ruszyłam przed siebie. Bardzo chciałam się dowiedzieć kto jest w moim mieszkaniu nie miałam pojęcia kto to może być.
Weszłam gwałtownym krokiem do salonu i zaniemówiłam. Z wrażenia wypuściłam flakon z dłoni. Roztrzaskał się na milion małych kawałeczków.
-Co ty tu robisz !? – wykrzyczałam do nieznajomego.


_________________________________________________________________________________


WITAM WSZYSTKICH !!!
Następny rozdział opublikowany!!!
Teraz serdecznie dziękuję za tych kilka miłych komentarzy.
Dzięki wam dodałam nowy rozdział.
Mama nadzieję że wam się spodoba.
Na koniec chcę SERDECZNIE POZDOWIĆ wszystkich tych którzy odwiedzają moje opowiadanie.
DZIĘKUJĘ WAM KOCHAM WAS :*


Ps.
Mam nadzieję Ada że z tego rozdziału będziesz bardziej zadowolona ponieważ tamten określiłaś że był stanowczo za krótki. Więc wzięłam sobie to do serca i mam tylko nadzieję że się poprawiłam
POZDRAWIAM :*


3 komentarze:

  1. Ten rozdział jest zajebisty! Jak to dobrze, że mam internet i że mogłam go przeczytać :D Harry jest taaaaki słodki, a reszta ferajny to niezłe cwaniaczki :D Ciekawi mnie kto jest tym nieznajomym; zaczyna się coś komplikować - super!
    Cieszę się bardzo, że wzięłaś sobie do serca, to co mówiłam :D Jestem zachwycona rozdziałem i nie mogę się doczekać następnego! :* xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział <3
    to się narobiło randka z Hazza awwww djfjdgnfjhjuhjgjhj xD
    ale kto to moze być ?
    czekam na następny wrzucaj jak najszybciej kocham i pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. interpunkcja+ literówki

    A tak to serio jest super, wyjasniło się też co robił Harrry na lotnisku :3

    OdpowiedzUsuń