środa, 17 lipca 2013

Rozdział 13




" Proszę nie daj się skrzywdzić, nie pozwól na to, abyś kiedykolwiek płakała przez jakiegoś faceta i najważniejsze…"




 Ciemność... Obudziłam się. Moje oczy nie mogły dostrzec niczego innego, tylko wszechobecną pustkę. Leżałam nadal na łóżku, wokół mnie panowała cisza. Sceneria, w której się w tej chwili znajdowałam była straszna i przerażająca. Tkwiąc w tej ciszy zastanawiałam się gdzie jestem, nie wiedziałam, czy to sen czy jawa. Ciemność sprawiała, że czułam się bezbronna, czułam niepokój. Nagle przerażającą ciszę przerwał pewien dźwięk. Był to śmiech. Ten chichot nie był radosny. Był straszny. Szyderczy śmiech, który usłyszałam, na pewno należał do kobiety. Ten śmiech nie należał do Julii, więc do kogo? W tej chwili w moim sercu zrodził się strach, który sparaliżował moje ciało. Podniosłam się z łóżka. Dlaczego ja to zrobiłam? Przecież mój instynkt powinien kazać mi zostać tam, gdzie byłam! Jednak nie zadziałał i już po chwili byłam na równych nogach. Nagle ciemność jakby ustała. Odrobinę światła rozjaśniło pomieszczenie. Spostrzegłam, że jestem w moim własnym pokoju. Zrozumiałam, że jestem w swoim mieszkaniu. Stałam przed drzwiami, chciałam chwycić za klamkę i sprawdzić, kto krząta się po mieszkaniu, jednak nie mogłam się do tego zmusić. Powoli wyciągałam dłoń w kierunku klamki. Ponownie usłyszałam ten szyderczy śmiech. Cofnęłam dłoń. Nagle usłyszałam bardzo dobrze mi znany głos.
- Cath!... - ten głos... To ten głos. Ale jak to?!
Szybko chwyciłam za klamkę i wybiegłam z mojego pokoju. Rozejrzałam się i nagle znowu usłyszałam ten głos, dochodził z mojego salonu. Szybko pobiegłam do serca mojego domu. Wbiegłam do dużego pomieszczenia. Było tam strasznie, to nie było już moje mieszkanie, znajdowałam się w jakiejś sali. Ogromnej sali, w której nie było nikogo oprócz mnie. Spojrzałam na środek sali i zamarłam. Na środku pomieszczenia stał mężczyzna, wyglądał jak najgorsza postać z horroru.
- Kim jesteś? - zapytałam, mając nadzieję, że uzyskam odpowiedź. Nie myliłam się.
Osoba, która stała na środku pokoju ujawniła swoje oblicze. To, co zobaczyłam spowodowało, że moje ciało sparaliżował jeszcze większy strach. To była osoba, której się nie spodziewałam, nie miałam pojęcia, że to może być on. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
- Harry, co ty tu robisz?! - zapytałam, jednak nic nie odpowiedział tylko patrzył się na mnie z załzawionymi oczami. - Harry, proszę, odezwij się! - krzyknęłam.
Nadal nawet nie drgnął, a ja znów usłyszałam śmiech kobiety. Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieje, ze strachem w oczach nerwowo rozglądałam się wokół siebie. Wiem, że to było bezsensu, ponieważ jedynym jasnym punktem było miejsce, gdzie znajdował się Harry, jednak ze strachu nie wiedziałam co robię. Nagle zobaczyłam bardzo piękną, młodą kobietę, która podochodziła do Harry'ego. Tajemnicza postać podeszła do Stylesa. Zaczęła wodzić swoimi dłońmi po jego ciele. Harry nadal stał bez ruchu. Nagle kobieta ponownie zaśmiała się, zbliżyła swoje usta do ust Stylesa i pocałowała go. Dopiero po tym Harry ożył, na początku bronił się, ale potem uległ i włączył się w ten pocałunek. Wyglądało to tak, jakby ta kobieta miała nad nim władzę. Zabolało mnie to, nie było mi miło patrzeć na ten widok. Z moich oczu popłynęły łzy.
-Harry... - wyszeptałam przez łzy.
Kobieta zaprzestała całować Stylesa. Popatrzyła na mnie, jej satysfakcja w oczach była spowodowana tym, że doprowadziła mnie do płaczu. Po chwili piękna postać była koło mnie. Kobieta głęboko spojrzała mi w oczy.
- Jeżeli my nie możemy go mieć, nikt nie będzie go miał - wykrzyczała to prosto w moją twarz.
Zamknęłam oczy ze strachu, jednak po chwili ponownie je otworzyłam. Straszna postać kobiety stała przy chłopaku z nożem, nie wiedziałam co potem może nastąpi.
- Przepraszam... - wyszeptał Harry, po czym kobieta przebiła jego serce.
Tajemnicza postać z najszerszym uśmiechem popatrzyła na mnie. Na mojej twarzy malowało się zaskoczenie i cierpienie. Harry upadł na ziemię.
- Nie! – krzyknęłam z bólem w głosie.
- Cath, obudź się! Słyszysz, obudź się! - usłyszałam przerażony głos.
Otworzyłam oczy, podniosłam się na łokciach i rozejrzałam po pokoju. Obok mnie siedziała wystraszona Julia.
- O co chodzi? - zapytałam, a blondynka dotknęła mojego mokrego policzka w celu otarcia go z łez.
- Krzyczałaś przez sen ,,Nie, dlaczego to zrobiłaś, on jest niewinny!". Weszłam szybko do twojego pokoju. Jak zobaczyłam w jakim jesteś stanie przestraszyłam się. Przyjaciółka mocno mnie przytuliła.
- Jest już dobrze, miałam tylko zły sen  - powiedziałam. Wyszło na to, że to ja uspokajałam moją przyjaciółkę. Rozśmieszyło mnie to. Delikatnie kąciki moich ust uniosły się ku górze. Julia po chwili wstała szybko z łóżka.
- Cath, wstawaj idziemy coś zjeść na mieście - radosna blondynka zaczęła wyciągać mnie z łóżka.
- Julia, proszę, ja chcę tu zostać - powiedziałam marudnie.
- Oj Cath, wstawaj ty marudo - Julia uśmiechnęła się szeroko i dalej próbowała wyciągnąć mnie z łóżka. - Wstawaj, nie ma leniuchowania - zaśmiała się drobna blondynka.
- No dobrze, dobrze, już wstaję - zwlokłam się z miękkiego materaca i po chwili stałam już na równych nogach. Stojąc przed moją przyjaciółka miałam dziwne wrażenie, że dziewczyna mierzy mnie wzrokiem. Nie wiedziałam o co chodzi. Jej wyraz twarzy był śmieszny. Julia tak zareagowała jak bym co najmniej stała przed nią naga.
Na sobie miałam czarną bieliznę i biały duży T-shirt, który był tak rozciągnięty, że odsłaniał jedno z moich ramion. Długie roztrzepane włosy opadały na moje ramiona.
- Julia, o co chodzi, patrzysz się na mnie jakbym... - nie dokończyłam, ponieważ moja przyjaciółka mi przerwała.
- Cath, jak ty seksownie wyglądasz - Julia uśmiechnęła się szeroko. - Nie dziwię się, że Harry tak o ciebie się stara, nie jeden chciałby mieć taką seksowną... - tym razem to ja nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Julia, proszę cię, nie przesadzaj. Jestem normalną siedemnastoletnią dziewczyną i błagam cię, nie opowiadaj bajek o tym jaka to ja jestem seksowna - nienawidziłam jak ktokolwiek mówił mi takie rzeczy, a zwłaszcza Julia.
- Cath, ja tylko mówię prawdę... - kolejny uśmiech ze strony blondynki. - I jeszcze jedno: jesteś seksowna - zaśmiała się.
- Julia! - uniosłam się.
- Oj no dobra, dobra już przestaję - powiedziała Julia.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
- A, jeszcze jedno, zapomniałabym - popatrzyłam na moją przyjaciółkę z pytającym wzrokiem, ponieważ nie miałam pojęcia co ma na myśli.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Opowiadaj jak tam sprawy twoje i Harry'ego? - zapytała. Że też się tego nie spodziewałam, przecież to było oczywiste, że Julia nie wytrzyma i prędzej czy później będzie próbowała wyciągnąć ze mnie wszystkie informacje. - To jak? Jesteście w końcu razem? Powiedział ci, że jesteś dla niego ważna, że cię nie skrzywdzi? Catherine, mów - ta dziewczyna była niemożliwa, ale cieszę się, że się o mnie martwiła.
- Właśnie Julia - sprawa moja i Harry'ego, czyli nie twoja - pokazałam jej język. Julia zrobiła oburzoną minę. - Opowiem ci wszystko przy śniadaniu. A teraz idź się przebierać - moja przyjaciółka odwróciła się na pięcie i wyszła.- Za trzydzieści minut w salonie – dodałam.
- Okej! - blondynka krzyknęła, wychodząc z mojego pokoju.
Kiedy Julia wyszła, ponownie usiadłam na łóżku. Zaczęłam myśleć o tym co dzisiaj mi się przyśniło. Zastanawiałam się co ten dziwny sen miał oznaczać? Cały czas myślałam o tej dziwnej kobiecie, która była naprawdę bardzo przerażająca. Na samą myśl przeszły mnie ciarki po całym ciele. Zachowanie tej tajemniczej kobiety w stosunku do Harry’ego było naprawdę dziwne i niezrozumiałe. Nie wiedziałam jak powinnam rozumieć te  słowa „Jeżeli my nie możemy go mieć, nikt nie będzie go miał”. Nie chciałam nawet myśleć co mogły one znaczyć. Jeszcze do tego był Harry, nie wiedziałam dlaczego i za co mnie przeprasza. Patrząc na niego widziałam, że cierpi, widziałam w jego oczach smutek. Kiedy mówił to słowo „przepraszam” poczułam, że czuje się winny, ale dlaczego? Dlaczego czuł się winny? Może jego poczucie winny wynikało z tego, że…. Nie to niemożliwe, nawet nie chcę o tym myśleć, że Harry mógł mnie przepraszać za to, że w jakiś sposób mnie zranił. Może ta kobieta była jakimś znakiem, symbolem, wskazówką. Próbowałam pozbierać wszystkie fakty w całość, jednak w mojej głowie rodziło się coraz więcej pytań, na które tak naprawdę nie znałam odpowiedzi. Siedziałam na łóżku patrząc się tępo w ścianę.
- Cath, weź się w garść – powiedziałam sama do siebie. Postanowiłam, że nie będę się martwić jakimś głupim wytworem mojej wyobraźni.
Szybkim ruchem podniosłam się z łóżka. Szeroko się uśmiechnęłam i skierowałam się w stronę łazienki. Po wykonaniu rutynowych czynności wyszłam z pomieszczenia i żwawym krokiem poszłam do swojej garderoby w celu znalezienia odpowiednich ciuchów na dziś. Wybrałam bardzo prosty i wygodny zestaw. Ubrałam na siebie luźny, biały T-shirt, który odsłaniał moje jedno ramię. Do tego ciemne rurki i białe conversy. W drodze do salonu złapałam szczotkę i kilka razy przeczesałam włosy. Zrobiłam przedziałek na środku i byłam już gotowa. Szybko wyszłam ze swojego pokoju i udałam się do salonu. Myślałam, że Julia tam będzie, jednak rozczarowałam się. Wygodnie usiadłam na oparciu sofy i postanowiłam chwile poczekać na moją przyjaciółkę, jednak minęło dziesięć minut, a Julii nadal nie było.
- Julia chodź już, pół godziny dawno minęło! - krzyknęłam.
W tej samej chwili blondynka radosnym krokiem weszła do salonu. Po czym stanęła jak słup soli.
- Cath, to nie fair - powiedziała oburzona Julia.
- Ale o co ci w tym momencie chodzi? - zapytałam.
- Ja się tak staram dobrze wyglądać, robię makijaż i fryzurę, a ty wszystko psujesz.
- Ja psuję? Niby jak? - zaśmiałam się, ponieważ rozbawiła mnie ta sytuacja.
- Wszystko psujesz swoją buzią, nawet bez makijażu wyglądasz cudownie, pięknie i świeżo. Zaczynam popadać przez ciebie w kompleksy- zobaczyłam, że na twarzy Julii pojawił się smutek.
- Julia, błagam cię, przestań opowiadać takie bzdury - wstałam z oparcia kanapy i podeszłam do mojej przyjaciółki.
- Tak, tak, ja już wiem swoje - blondynka splotła swoje ręce na klatce piersiowej.
- Jesteś piękna! Rozumiesz? Jesteś przepiękna, zawsze tak byłaś i zawsze taka będziesz - powiedziałam radosnym głosem, po czym mocno przytuliłam moją ukochaną przyjaciółkę.
- Dobra już, bo mnie udusisz. Chodźmy, bo kiszki mi marsza grają - obie zaśmiałyśmy się.
Zabrałam czarną torebkę, do której włożyłam swój telefon i portfel, w którym znajdowało się kilka funtów. Wzięłam do ręki klucze od mieszkania i obie z Julią wyszłyśmy z naszego domu.
                                                                       ***
Nie wiedziałam dokąd konkretnie mamy się udać. Obie postanowiłyśmy wejść do pierwszej lepszej restauracji. Szłam razem z moją kochaną przyjaciółką przez zatłoczone ulice Londynu. Czasami miewałam różne "genialne" pomysły, które były zabawne i bardzo dziecinne. Dziś właśnie wpadłam na taki pomysł. Przed nami szedł bardzo śmieszny facet. Jego sposób chodzenia powodował, że razem z Julią nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu. Chód tego mężczyzny była podobny do chodu pingwina. Postanowiłam rozbawić Julię i wtedy mnie olśniło.
- Patrz teraz... - szturchnęłam blondynkę w ramię.
Podeszłam bliżej śmiesznego faceta, zaczęłam go parodiować. Wyolbrzymiałam każdy jego ruch. Za każdym razem kiedy się odwracał udawałam, że tak po prostu sobie idę, jak pozostali. Julia cały czas się śmiała, a z jej oczu płynęły łzy.
- Cath, proszę już przestań zostaw tego biednego człowieka w spokoju - Julia powiedziała to tak głośno, aby mężczyzna, z którego śmiałyśmy się przez prawie całą drogę, odwrócił się. Plan Julii się powiódł i mężczyzna szybko odwrócił się do tyłu, a kiedy to zrobił automatycznie przybrałam pozę. Udawałam, że kogoś wypatruję w tłumie. Julia podeszła do mnie.
- O jesteś, nawet nie wiesz ile cię szukałam! - wykrzyczałam radośnie, z trudem powstrzymując śmiech. Mężczyzna widząc to, machnął ręką i odszedł. Popatrzyłam na Julię i wybuchłyśmy śmiechem. Podczas naszych poszukiwań jakiejkolwiek restauracji, natknęłyśmy się na bardzo fajny i dobrze zapowiadający się lokal. Weszłyśmy do środka, a Julia znalazła bardzo fajne miejsca do zjedzenia posiłku, a mianowicie był to stolik znajdujący się koło bardzo dużego okna, przez które wpadało wiele promieni słonecznych. To piękne światło dodawało coś wyjątkowego temu stolikowi. Zajęłyśmy miejsca. Kelner przyniósł nam kartę dań. Po chwili zastanowienia byłyśmy gotowe do złożenia zamówienia. Kelner zapisał nasze zamówienie. Postanowiłyśmy, że to śniadanie zrobimy sobie na słodko, dlatego obie wybrałyśmy naleśniki z owocami i bitą śmietaną.
- Cath, powiedz, co ci się dzisiaj śniło, bo naprawdę mnie przestraszyłaś - kiedy Julia zadało to pytanie ponownie przypomniałam sobie ten okropny sen, o którym prawie zapomniałam. Te wszystkie pytania dotyczące zrozumienia snu, nie dawały mi spokoju. Tyle rzeczy było niewyjaśnionych, tyle rzeczy nie byłam pewna, nie wiedziałam jak mam rozumieć ten sen. Co oznaczała ta kobieta i za co mnie przepraszał Harry. Nie mogłam sobie tego wszystkiego w jakikolwiek sposób wytłumaczyć. Zatrąciłam się w swoich myślach, jednak szybko się od tego odcięłam, ponieważ nie chciałam zamartwiać Julii moimi problemami.
- A nic takiego, po prostu przypomniał mi się jeden z horrorów, który oglądałam - okłamałam moja przyjaciółkę, ponieważ uznałam, że tak będzie najlepiej. Wygięłam usta w lekkim uśmiechu.
- To jest potwierdzenie na to, że nie powinnaś oglądać horrorów - Julia zaśmiała się, a ja przekręciłam oczami. - A teraz przejdźmy do rzeczy - Julia ponownie uśmiechnęła się do mnie.- Opowiadaj jak to w końcu jest z tobą i Harrym? - blondynka domagała się, abym jej wszystko wyśpiewała jak na spowiedzi.
- Co mam ci powiedzieć?- zapytałam. - Wszystko jest tak, jak być powinno - postanowiłam nie opisywać dokładnie co się wydarzyło wczoraj, kiedy poszłam na spotkanie z Harrym. - Jedynie co ci mogę powiedzieć, to że teraz wiem przynajmniej kim jest dla mnie Harry - uśmiechnęłam się.
- Kim? No powiedz! - Julia domagała się odpowiedzi. - Jesteście przyjaciółmi czy parą?
- Jest dla mnie ważną osobą, tyle powinno ci wystarczyć - uśmiechnęłam się.
- No, w końcu jesteście razem - Julia powiedziała to głośniej niż powinna.
- Julia, proszę ciszej.- uspokoiłam moja przyjaciółkę.
- Dobrze, dobrze przepraszam - blondynka ewidentnie bardzo się cieszyła. - A jednak wygrałam zakład - Julia uśmiechnęła się szeroko.
- Że co proszę? Zakładałaś się z kimś o to, czy będę z Harrym? - byłam oburzona, zmierzyłam moja przyjaciółkę wzrokiem.
- Cath, tak tylko sobie żartowałam razem z Dianą, nie gniewaj się - za każdym razem kiedy udawałam, że gniewam się na Julię ona robiła minkę zbitego psa. Zaczynała skomleć i ruszać ręką, jak mały kotek bawiący się nitką od włóczki. Jej oczy odrobinę napełniały się łzami. Nie miałam serca na nią się gniewać.
- No już dobrze, nie gniewam się - w tym momencie kelner przyniósł nasze zamówienie.
- A oto dwa piękne kwiaty dla również pięknych dam - młody kelner szeroko się do nas uśmiechnął.
- Dziękujemy – odpowiedziałyśmy jednocześnie z Julią.
Gdy kelner odszedł, zabrałyśmy się za spożycie tego pysznie wyglądającego jedzenia. Nasze naleśniki były cudowne. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Wzięłam urządzenie do ręki i odebrałam połączenie.
- Halo - powiedziałam do słuchawki telefonu.
- Cześć kochana - osobą z drugiej strony słuchawki był mój chłopak Harry. Mój chłopak! Do tej pory w to nie wierzę. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Kto to? - Julia zapytała bezgłośnie.
- Cześć kochany - ponowienie się uśmiechnęłam, a blondynka kiwnęła głową na znak, że już wie któż taki do mnie dzwoni.
- Mam pytanko - powiedział Harry.
- Słucham - odparłam.
- Chciałbym się z tobą spotkać, jeśli masz ochotę i czas. Więc jak? - zapytał Harry.
- Oczywiście, że tak - powiedziałam uradowanym głosem.
- Cath, a my możemy?- usłyszałam jakiś głos dochodzący z głośnika mojego telefonu. Rozpoznałam ten śmieszny ton głosu, to był Louis.
- Idioto, nie drzyj się tak - kolejny głos, który należał do Zayna. Usłyszałam też śmiech Harry'ego.
- I jak może przyjść ta banda idiotów? - Harry ponownie się zaśmiał.
- O, wypraszam sobie - ponownie usłyszałam głos Lou w słuchawce, ewidentnie był oburzony.
- Jasne, że możecie, a poza tym jest ze mną Julia, na pewno będzie chciała was poznać - uśmiechnęłam się do blondynki. Dziewczyna słysząc te słowa zachłysnęła się odrobina wody - Julia zgadzasz się prawda?- zapytałam dziewczynę. Blondynka bezgłośnie zaprzeczyła, ale zignorowałam to - Cudownie, Julia się zgodziła.
- Świetnie. To gdzie się spotkamy? - zapytał Harry.
- Teraz jesteśmy w fantastycznej restauracji, może przyjdźcie tu - zaproponowałam.
- Nie ma sprawy, zaraz będziemy.
Po podaniu konkretnego adresu ulicy na której znajduje się lokal zakończyłam połączenie.
- Cath, czy ty oszalałaś?!- zapytała oburzona Julia.
- Proszę cię, przecież to nic takiego, od zawsze chciałaś spotkać się z One Direction, to było twoim marzeniem, zresztą moim też, więc nie dramatyzuj, a poza tym to prędzej czy później i tak byś ich poznała. Postanowiła, że poznasz ich teraz - uśmiechnęłam się do mojej przestraszonej przyjaciółki.
- Ale inaczej to sobie wyobrażałam, dzisiaj nie wyglądam za dobrze, a chciałam podczas tego spotkania wyglądać przyzwoicie - w oczach Juli można było dostrzec przerażenie.
- Julia! - podniosłam na moja przyjaciółkę głos, nie obchodziło mnie to, że jesteśmy w miejscu publicznym. - Posłuchaj mnie chociaż raz - poprosiłam. - Ty jesteś piękna, zawszy byłaś i będziesz! Rozumiesz?! Ile razy mam ci to powtarzać?- byłam już zmęczona tłumaczeniem jej tego, że jest przepiękna. Blondynka uśmiechnęła się do mnie. a z jej oczy popłynęły pojedyncze łzy, które wyglądały jak małe diamenciki mieniące się w słońcu.
- Cath, dziękuję ci, że jesteś taka...- przerwałam jej.
- Oj wiem, tylko mi tu nie płacz, bo się rozmażesz - blondynka szybko wzięła serwetkę, która leżała na stole i delikatnie otarła mokre policzki.
- I jak, dobrze wyglądam? - blondynka była bardzo zabawna, bawiło mnie to, że tak się przejmuje swoim wyglądem. Może jej obsesję na punkcie wyglądu zawdzięcza tylko i wyłącznie próżnym ludziom, którzy zawsze ją oceniali. Kiedy jeszcze razem chodziłyśmy do szkoły, Julia najbardziej martwiła się tym, w co się ubierze. Szczerze mówiąc czasami było to dziwne, ale ciągle zabawne. Zachowanie mojej przyjaciółki, było spowodowane przez trójcę piękności szkolnych. To one zawsze mówiły mi i Julii, że jesteśmy brzydkie, że nie potrafimy się ubrać. Dla mnie ich słowa nie miały większego znaczenia, byłam bardziej odporna na sugestie i opinie innych, ale Julia należała do tych osób, które bardzo łatwo urazić. Była słaba. Zawsze trzymałyśmy się razem i nawzajem się sobą opiekowałyśmy, dlatego będąc razem byłyśmy silniejsze i nikt nie był wstanie nas zranić.
- Wyglądasz przepięknie, jak zawsze - uśmiechnęłam się serdecznie. Myślałam, że blondynka odwzajemni mój uśmiech, jednak zamiast tego zobaczyłam w jej oczach i wyrazie twarzy przerażenie.
- Julia, co się stało? - zapytałam i odwróciłam głowę w stronę, w którą patrzyła moja przyjaciółka. Zobaczyłam piątkę chłopaków, którzy zmierzali w naszym kierunku.
- Boże, już idą! - moja przyjaciółka wypowiedziała te kilka słów piskliwym głosem.
- Julia, spokojnie weź kilka wdechów, wszystko będzie dobrze - powiedziałam prawie się śmiejąc. - A teraz proszę szeroki uśmiech, bo musimy się z nimi przywitać - Julia delikatnie wygięła swoje usta w subtelny uśmiech. - Dobra dziewczynka - powiedziałam zabawnym głosem, a to spowodowało, że na twarzy blondynki pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Po chwili piątka cudownych chłopaków stała już przed nami. Obie z Julią odeszłyśmy od stołu. Harry podszedł do mnie bliżej i pocałował mnie w policzek. Na mojej twarzy zagościł jeszcze milszy uśmiech.
- A ja to co? - Louis wyskoczył za Harry'ego, po czym nastawił policzek. Uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam chłopaka. Zadowolony Louis stanął obok Liama.
- Więc tak, poznajcie to jest Julia - wskazałam dłonią odrobinę speszoną i zawstydzoną dziewczynę. - Julia to jest Louis, Liam, Niall i Zayn - wskazałam każdego po kolei. Wiem, że to było zbędne, ponieważ moja przyjaciółka doskonale wiedziała który to który, jednak uznałam, że przedstawię ich sobie tak jak to powinno wyglądać. Każdy z chłopaków z najpiękniejszym uśmiechem podał jej dłoń. Był to bardzo fajny widok, ponieważ każde z nich na twarzy miało bardzo piękny i szczery uśmiech. Zauważyłam, że podczas witania się z Zaynem na twarzy Julii pojawił się rumieniec. Nie wiem może mi się tylko zdawało, ale w oczach Zayna dostrzegłam radość i zachwyt. Popatrzył na nią tym wyjątkowym wzrokiem. Wzrokiem, którym obdarza wyjątkową osobę. Kiedy spojrzał na Julię, jego czekoladowe tęczówki rozbłysły. Ten widok mnie zaskoczył, ponieważ to było dziwne. Zayn miał dziewczynę Perrie, więc już sama nie wiem o co chodzi. Postanowiłam nie martwić się na zapas.
- To co dziewczyny, gdzie macie ochotę się wybrać?- zapytał Liam.
- Może chodźmy na gokarty - wyrwał się Louis z kolejnym cudownym pomysłem.
- Louis, dziewczyny na pewno nie mają ochoty na taką rozrywkę - powiedział Niall.
- Mylisz się, ja z miłą chęcią pójdę, a ty Julia? Co ty na to?- zapytałam moja przyjaciółkę.
- Jestem za - blondynka uśmiechnęła się.
- Widzicie idziemy, nie mogę przepuścić takiej okazji, aby wam dokopać na torze - dodałam odrobinę się śmiejąc. Mówiąc to popatrzyłam na Lou.
- Muszę cię rozczarować moja droga, ja jestem wyśmienitym kierowcą - powiedział Lou, a po tych słowach pozostała część chłopców wybuchła śmiechem. Mnie i Julii udzieliło się ich rozweselenie.
- Dobrze, chodź już nasz wspaniały kierowco. Widzę, że nie możesz się już doczekać, aż usiądziesz za kierownicą - Niall złapał Lou za ramię i uśmiechnął się szeroko.
- Zobaczymy - dodał Lou.
- Dobrze, dobrze chodźmy już - zaśmiał się Harry.
Wszyscy ruszyliśmy w stronę wyjścia, chłopcy przepuścili mnie i Julię pierwsze w drzwiach i po chwili byliśmy już wszyscy w drodze do miejsca, w którym znajdował się tor wyścigowy.
Podczas naszej pieszej wędrówki wszyscy śmialiśmy się. Louis jak zawsze wygłupiał się i robił różne śmieszne rzeczy. Wraz z Harrym patrzyliśmy na to wszystko z tyłu, szliśmy na samym końcu radosnej gromadki, chcieliśmy chociaż chwile pobyć razem w ciszy, dlatego szliśmy oddaleni od całej bandy. Przed nami szła Julia i Zayn. Cały czas rozmawiali, śmiali się, było widać, że dobrze czują się w swoim towarzystwie.
- Popatrz - powiedział cicho Loczek i wskazał na dwoje uśmiechniętych i radosnych ludzi. Wyglądali tak słodko, te zarumienione policzki blondynki, ta radość w oczach Zayna i ich beztroska, była piękna. Jednak zaniepokoił mnie ten widok.
- Właśnie widzę, że cały czas ze sobą flirtują, ale przecież Zayn ma dziewczynę? - martwiło mnie trochę to, że Malik będzie próbował zabawić się kosztem mojej przyjaciółki.
- Ma dziewczynę... - przyznał zaniepokojony Harry.
- O czym nasze gołąbki sobie tak gruchają?- zapytał śmiesznym głosem Louis.
- O niczym mój drogi - uśmiechnęłam się do Louisa.
- Skoro to taka tajemnica, to ja się nie pogniewam jak mi nie powiesz - odarł Lou, ale po chwili zaczął płakać. - Proszę powiedz, bo umrę z ciekawości! - mówił przez łzy - Możesz to powiedzieć, Harry się nie pogniewa, no powiedz niech wszyscy to wiedzą, że jestem przystojniejszy od Harry'ego - zaśmiałam się, ten chłopak cały czas sprawiał, że się śmiałam. Spojrzałam na Loczka, na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.
- Tak chciałbyś Louis, nigdy nie będziesz taki boski jak ja - Harry powiedział to do Lou po czym zaczął się śmiać tak jak i pozostali.
- Tak, tak boscy i w dodatku skromni, same zalety, nie ma co - dodał Liam, po czym cała nasza gromadka wybuchła jeszcze większym śmiechem.
Minęła chwila i byliśmy już na miejscu. Przed budynkiem napotkaliśmy przeszkodę, a mianowicie grupę fanek One Direction.
- O nie, nie. Teraz nie możemy się z nimi spotkać. Chłopcy co robimy? - zapytał Harry. Jedynym powodem, dla którego nie chcieli do nich podejść było to, że byli z nami. Nie chcieli nas narażać na nieprzyjemności, ponieważ niektóre dziewczyny mogą być nie miłe dla nas.
- Ja mam pomysł: uciekamy –zaproponował Lou. Nie chciałam aby uciekali przed jakąkolwiek fanką. Więc wpadłam na pomysł.
- Ja mam lepszy pomysł - zaczęłam mówić. - Po prostu jak was zobaczą i podejdą do was, to rozdacie im autografy, porobicie sobie z nimi kilka zdjęć i każdy będzie szczęśliwy, a ja w tym momencie razem z Julia poczekamy na was w środku budynku, bezpieczne i wesołe. Co wy na to? - zapytałam, po czym uśmiechnęłam się szeroko.
- Ta dziewczyna jest po prostu cudowna - powiedział Liam, szeroko się do mnie uśmiechając.
- Wiem i jest w dodatku moja - Harry mocno mnie przytulił i ucałował w policzek.
Ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Fanki od razu "zaatakowały" chłopców z One Direction. W tym momencie ja i Julia weszłyśmy do środka budynku. Po chwili chłopcy weszli do środka. Kupiliśmy bilety, chłopcy przebrali się w czerwone kombinezony, a ja wraz z przyjaciółka ubrałyśmy niebieskie. Po chwili każdy z nas był gotowy do jazdy.
- To co, kto pierwszy?- zapytał Niall.
- Ja z Cath - powiedział Lou. - Już nie mogę się doczekać swojej wygranej - zaśmiał się..
- Nie gadaj tyle tylko wskakuj. Przekonamy się kto jest lepszy, chociaż i tak wiem, że wygram - uśmiechnęłam się niewinnie do zabawnego bruneta.
Zajęliśmy miejsca .
- Pokaż mu dziewczyno! - Julia krzyknęła radośnie, a ja uśmiechnęłam się pod kaskiem.
Każdy z chłopaków uśmiechał się szeroko, a w szczególności Harry. Kiedy na tablicy ukazało się zielone światło ruszyliśmy. Po chwili byliśmy już na miejscu.
  - I co mówiłam, że nie masz szans ze mną - zaśmiałam się. Zdziwiona mina Lou jak i pozostałych chłopców była prze zabawna. Chłopcy widząc minę Louisa wybuchli śmiechem. Po prostu płakali ze śmiechu.
- Dałem ci wygrać - tłumaczył się Louis.
  - Tak, tak tłumacz się Louis, po prostu pogódź się z tym, że Cath jest od ciebie lepszym kierowcą - zaśmiał się Harry, po czym podszedł do mnie i ucałował mnie w czoło.- Nie wiedziałem, że jest z ciebie taki wyścigowy kierowca - chłopak uśmiechnął się szeroko i ponownie pocałował mnie, ale tym razem w policzek.
  - Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz, mój drogi - odwzajemniłam jego uśmiech.
Dzień na torze minął nam cudownie. Po zakończeniu jazdy wyszliśmy z budynku i udaliśmy się w stronę mieszkania mojego i Julii. Cała piątka odprowadziła nas pod same drzwi mieszkania. Pożegnaliśmy się z nimi, ucałowałam każdego w policzek z wyjątkiem Harry'ego. On miał zarezerwowany specjalny pocałunek. Gdy odsuwałam się od Hazzy zauważyłam Zayna z Julią, którzy o czymś rozmawiali. W pewnym momencie Zayn wyciągnął swój telefon, Julia wzięła do ręki jego iPhone'a i coś w nim zapisała. Nie wiem, mogę się mylić, ale był to pewnie numer jej telefonu. Nie mogłam w to uwierzyć. Gdyby Zayn nie miał dziewczyny cieszyłabym się, ale w tym wypadku bardzo mnie to zmartwiło.
  - To cześć wam – powiedział Niall i wraz z pozostałymi udali się na dół. Harry pozostał dalej przy mnie, chłopcy popatrzyli na niego.
- Idźcie, zaraz przyjdę – powiedział.
- Dobra, czekamy na dole – powiedział Liam, po czym wszyscy zniknęli z pola mojego widzenia.
- To ja też was zostawię – powiedziała Julia wchodząc do środka. Odwróciłam się do mojej przyjaciółki i uśmiechnęłam się szeroko. Dziewczyna delikatnie zamknęła za sobą drzwi.
- Co jest grane, Cath?- zapytał Harry, patrząc w moje oczy.
- Chciałam cię o coś prosić – popatrzyłam w piękne tęczówki mojego ukochanego.
- O co chodzi, kochanie? – zapytał.
- Porozmawiaj z Zaynem… Powiedz mu… - przerwałam, moje oczy napełniły się odrobinę łzami. – Proszę powiedz mu, żeby nie skrzywdził Julii, nie chcę aby przez niego miała złamane serce, nie przez niego – powiedziałam do Harry'ego. Chłopak popatrzył się na mnie, w jego oczach dostrzegłam troskę.
  - Dobrze, porozmawiam z nim – Harry pocałował mnie w usta. - Do zobaczenia – po tych słowach weszłam do swojego mieszkania. Udałam się do salonu. Wchodząc do danego pomieszczenia zobaczyłam siedzącą nieruchomo Julię, tępo wpatrującą się w telewizor, który był wyłączony. Usiadłam obok mojej przyjaciółki i popatrzyłam na nią. Dziewczyna nagle ożyła podskakując w górę jakby z radości.
  - Aaaa! - krzyknęła Julia.
- Spokojnie, dziewczyno - uspokoiłam moja podekscytowana przyjaciółkę.
- Nie wierzę, po prostu nie wierzę - Julia była w szoku.
- To lepiej uwierz moja droga - uśmiechnęłam się.
- To chyba był najlepszy dzień w moim życiu - dziewczyna była bardzo szczęśliwa.
- Cieszę się, że jesteś zadowolona - uśmiechnęłam się do Juli.
- Zadowolona?- zapytała.- Ja jestem wniebowzięta - zaśmiałam się. Julia weszła do swojego pokoju i rzuciła się z radości na swoje łóżko. Położyłam się koło Julii i zaśmiałam się.
  - Matko, rozmawiałam z samym Zaynem Malikiem, nie wierzę - blondynka dalej nie mogła w to wszystko uwierzyć.
- Właśnie Julia, chciałam cię o coś prosić - podniosłam się z łóżka Juli i wygodnie usiadłam, blondynka postąpiła tak samo.
  - Słucham, o co chodzi?- zapytała zaniepokojona blondynka.
- Proszę nie daj się skrzywdzić, nie pozwól na to, abyś kiedykolwiek płakała przez jakiegoś faceta i najważniejsze… - popatrzyłam na moją przyjaciółkę – zawsze kieruj się sercem, słuchaj jego bez względu na wszystko - spojrzałam głęboko w oczy Julii. Dziewczyna bez zbędnych słów zrozumiała o co dokładnie mi chodzi. W odpowiedzi mocno mnie przytuliła.
  - Obiecuję, że nigdy nie dam się skrzywdzić - dziewczyna cicho szepnęła mi do ucha, czułam jak kilka łez spływa po jej policzku i opada na moje ramię, jednak po chwili poczułam jak dziewczyna uśmiecha się. Odsunęłyśmy się od siebie i uśmiechnęłyśmy szeroko.
  - Jeszcze jedno, proszę uważaj na Zayna – Julia popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem – Julia proszę, obiecaj mi, że będziesz na niego uważać – poprosiłam ponownie.
- Obiecuję – odparła.
Nagle rozdzwonił się mój telefon, była to piosenka Ed Sheeran- Kiss Me. Odebrałam połączenie.
  - Witaj Cath, musisz przyjść za chwilę do wytwórni to bardzo ważne. - po drugiej stronie telefony był Maik.
- Dobrze, zaraz będę - odparłam.- A możesz powiedzieć o co chodzi?
- Wszystkiego dowiesz się na miejscu - powiedział Maik.
  - Dobrze, więc do zobaczenia - pożegnałam się.
- Kto to był?- zapytała Julia.
- Maik, chce abym za chwilę stawiła się u niego wytwórni - na mojej twarzy malowało się ciekawość i strach, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi.
- No to idź, mam tylko nadzieje, ze to nic złego - powiedziała Julia.
- Ja też. Dobra lecę - zabrałam torebkę z przedpokoju, ubrałam buty, ucałowałam Julię na pożegnanie w policzek i po chwili byłam już w drodze do wytwórni.
  W mojej głowie zrodziło się tylko jedno pytanie: O co chodzi? Nie miałam bladego pojęcia, ale za moment się przekonam co jest grane. Oby to nie było nic złego, oby...

 
 
 
*********************
 
 
Cześć Kochani :*
W końcu dodałam nowy rozdział i powiem wam szczerze, że jestem z niego zadowolona :D Miał wyglądać inaczej, ale myślę, że tak też jest dobrze :D Życzę  wam miłego czytania :D 
Ps. Kocham Was :*

2 komentarze:

  1. rozdział jest MEGA! z niecierpliwością czekam na kolejne!! ILY <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ja ci będę pisać... Przecież wiesz, że uwielbiam to opowiadanie! Nie mogę się doczekać dalszych losów naszych bohaterów!
    PS. Wygląd bloga jest super! xx

    OdpowiedzUsuń