środa, 8 maja 2013

Rozdział 12



              "Would you let me see beneath your beautiful
                  Would you let me see beneath your perfect..."









   Oczami Harry'ego...



 Słyszałem w jej głosie obojętność. Była wyprana z emocji. Nie rozumiałem dlaczego potraktowała mnie w
taki sposób, dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej? Kiedy Cath odwróciła się do mnie plecami, bez ani jednego słowa, nie wiedziałem co mam powiedzieć, nie wiedziałem co miałem zrobić, aby ją zatrzymać.
Chciałem wiedzieć o co chodzi! Niewiedza to najgorsza rzecz jak w tej chwili mogła mi się przydarzyć! Patrzyłem się jak głupi na odchodzącą w pośpiechu postać, po chwili dziewczyna
znikła windzie. Jeszcze przez chwilę stałem jak kołek na środku korytarza. Zapomniałem o całym świecie...Widziałem tylko jej obojętny wyraz twarzy, w jej oczach dostrzegłem rozżalenie, smutek,
strach. Nie wiem co dokładnie wtedy widziałem, ale jestem pewien, że to co kryły jej oczy nie było
niczym dobrym.
- Ej stary, co tak stoisz jak kołek?- ocknąłem się, skierowałem wzrok w miejsce skąd dochodził owy głos.
Zobaczyłem Louisa, który miał pytający wyraz twarzy. Nie odpowiedziałem tylko zamaszystym krokiem
ruszyłem w stronę wyjścia. Po chwili byłem już na zewnątrz, ze złością usiadłem za kierownicą, po czym mocno trzasnąłem drzwiami. Byłem tak wściekły, że nie panowałem nad swoim ciałem, zresztą nie obchodziło mnie co się dzieje. Z moich oczu popłynęły pojedyncze łzy, które szybko otarłem. Podczas odpalania swojego auta zobaczyłem jednego mężczyznę z aparatem, który robił mi zdjęcia, jednak nie przejąłem się tym, ponieważ nic nie miało dla mnie znaczenia w tej chwili. Bez dłuższego zastanawiania się ruszyłem w nieznane...
Jechałem bardzo szybko, nie martwiłem się tym, że moja brawurowa jazda może skończyć się tragedią, w tym momencie nie obchodziło mnie to, nie myślałem o nikim innym tylko o niej. Całyczas mój umysł zajmowała tylko jedna osoba. Myśląc o pięknej dziewczynie, przypomniałem sobie o pewnym miejscu gdzie to wszystko miało swój początek. To tam odkryłem to, że Cath jest nadzwyczajna, piękna, fascynująca, tajemnicza i cudowna. Po chwili byłem już na miejscu. Usiadłem pod ogromnym drzewem. Zamknąłem oczy i zacząłem myśleć. Po opuszczeniu powiek od razu zobaczyłem piękne, delikatne rysy twarzy, duże ciemno-niebieskie oczy, które szkliły się pięknym odcieniem, widziałem jasno różowe usta. Za każdym razem kiedy widziałem te piękne kuszące usta pragnąłem ich tak bardzo, że wpadałem w obłęd. Ta twarz posiadała w sobie tajemnicę, której nie mogłem rozszyfrować. Myśl o tym, że tak naprawdę nigdy nie będę w stanie dowiedzieć się, co tak na prawdę kryje się za tą twarzą nie dawało mi
spokoju. Mój umysł przez cały czas zajmowała tylko jedna osoba, która była dla mnie bardzo ważna. To ta dziewczyna sprawiła, że poczułem coś więcej niż zauroczenie, to uczucie było czymś innym. Zrozumiałem co tak naprawdę czuję, bardzo dobrze wiedziałem co czuje moje serce, jednak nie chciałem powiedzieć jej prawdy o moich uczuciach. Bałem się pokazać jej to, że jestem do szaleństwa w niej..... To słowo nie mogło mi przejść przez gardło, ponieważ nie wiedziałem czy ona czuje to samo co ja. A jeśli nie? W tej sytuacji nie wiedziałem co robić. Powiedzieć co tak naprawdę czuję, czy nie? W tym momencie to pytanie było jak "Być, albo nie być - oto jest pytanie". Najgorsze było to, że nie miałem pojęcia co czuje Cath. Kiedy zostawiła mnie na środku korytarza, czułem się okropnie. Ten jej obojętny wyraz twarzy, ta obojętność w jej głosie... Ten widok bardzo mnie zranił. Zadawałem sobie wiele pytań. Nie wiedziałem czego boi się Cath. Co sprawia, że buduje wokół siebie potężny mur, który trudno pokonać. Chciałem wiedzieć dlaczego boi pozwolić się pokochać...
Boże, jaki ja jestem głupi! Przecież to oczywiste. Jej lęk przed zakochaniem się we mnie jest spowodowany tylko i wyłącznie mną. Każdy dobrze wie, że moje rzekome "związki" kończyły się tak samo. To tylko moja wina! Jednak ja wiedziałem, że z Cath będzie inaczej, wiedziałem, że moje uczucie do niej jest czymś więcej niż tylko szczeniackim zauroczeniem. Wróciłem do domu. Ruszyłem od razu do swojego pokoju po czym usiadłem na skraju mojego łóżka, schowałem swoją twarz w dłonie i poczułem jak do moich oczu napływają pojedyncze łzy. Byłem wściekły na samego siebie, ponieważ nie dawałem rady, nie potrafiłem sobie poradzić z tym wszystkim. Czułem się okropnie. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Szybko otarłem twarz z łez.
- Proszę - powiedziałem zachrypniętym głosem.
- Cześć Harry - powiedział Lou wchodząc do mojego pokoju.- Mów o co chodzi- wymusił na mnie to, abym wyśpiewał mu co mnie trapi.
- O nic...- odparłem.
- Harry myślisz, że uwierzę w to, że wszystko w porządku?- zapytał.- przecież widzę co się z tobą dzieje, jesteś przybity - poczułem jak po policzku spływa mi kolejna łza.
- Louis...- zacząłem mówić, jednak trudno było mi wypowiedzieć cokolwiek.
- Już wiem. Chodzi o Cath - powiedział mój przyjaciel.
- Ale skąd...- nie dokończyłem.
- Jestem spostrzegawczy Harry, zauważyłem dzisiaj, że coś jest nie tak. Kiedy zobaczyłem Cath podczas naszego spotkania w sali treningowej wiedziałem, że coś się wydarzyło - dodał.
- I nie mylisz się. Nie wiem dlaczego cały czas Cath mnie odtrąca. Niby było dobrze, a dzisiaj kolejny raz sprawiła, że poczułem znowu to samo uczucie odtrącenia - powiedziałem z żalem w głosie.
- Naprawdę nie wiesz?- zapytał.- Harry, dobrze wiemy, że każdy twój związek kończy się tak samo-
Lou położył rękę na moim ramieniu.
- Dzięki stary, naprawdę pomogłeś, nie ma to jak pomoc przyjaciela- powiedziałem sarkastycznie.
- Ja tylko chcę powiedzieć, że powinieneś zrozumieć Cath - popatrzyłem na swojego przyjaciela.- Zrozum, ona się boi tego, że ją porzucisz i pewnie dlatego cię odtrąca od siebie.
- Ale ja ją...- nie dokończyłem, ponieważ mi przerwano.
- Jeśli czujesz do niej coś więcej niż tylko fascynacje jej osobą to jej to powiedz, utwierdź ją, że jest dla ciebie ważna. Pozwól przemówić swojemu sercu. Jeśli to co czujesz jest szczere i prawdziwe to wszystko skończy się szczęśliwie - byłem pod ogromnym wrażeniem słów Louisa. Ten facet cały czas mnie zadziwiał. Byłem mu wdzięczny, że powiedział mi to wszystko.
- Dziękuję - powiedziałem do swojego przyjaciela, a Lou objął mnie ramieniem.
- Nie ma za co - odparł.- A teraz spadaj, już cię nie ma - wykonałem polecenie Louisa i po chwili byłem już w drodze do domu Cath. Wiedziałem, że nie mogę zostawić tego w taki sposób. Wiedziałem, że muszę wyjaśnić to wszystko i jedynym sposobem na dojście do prawdy było stawienie czoła swojemu przeznaczeniu. Wiedziałem, że ten wieczór będzie decydujący i modliłem się, aby wszystko skończyło się po mojej myśli.




Oczami Cath...


To niemożliwe. Czy ja dobrze widzę? Czy moje oczy przechodzą stan totalnego zaćmienia? Gdy Harry spojrzał w moje oczy zamarłam, ponieważ jego zielone tęczówki były przepełnione łzami, był bardzo smutny. Zastanawiałam się, co spowodowało u niego takie negatywne emocje. Modliłam się, aby nie było spowodowane to moją osobą, ponieważ nie chciałam żeby ktokolwiek i kiedykolwiek przeze mnie płakał. Stałam, ciągle wpatrując się w smutne oczy Loczka. Chłopak otarł szybko policzki.
- Proszę, chodź ze mną - Harry powiedział to bardzo zachrypniętym głosem.- Dobrze, chodźmy - jego smutek udzielił się też i mnie. Szliśmy powoli, cisza towarzysząca nam podczas naszej wędrówki była przerażająca. Z każdą chwilą coraz bardziej raniła moje uszy, każdy moment tkwienia w tej ciszy był bolesny. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Tajemnicze zachowanie Harry'ego powodowało, że strach w moim sercu stawał się coraz większy. Nagle chłopak przystanął.
- To tu - chłopak uniósł głowę i spojrzał w niebo, był naprawdę smutny. Ten widok nie dawał mi spokoju.Nie mogłam patrzeć na ten jego smutek. Jaka ja jestem głupia! Nie chciałam być zraniona, ale stało się tak, że to ja raniłam. Zdałam sobie sprawę, że moim zachowaniem zraniłam osobę, którą tak naprawdę bardzo lubię. Co ja mówię! - kocham.
Nagle zobaczyłam wysoki budynek. Wiedziałam dokładnie dokąd zmierzamy. Oboje weszliśmy do środka i skierowaliśmy się w kierunku schodów. Po chwili byliśmy na najwyższym piętrze, a przed moimi oczami ukazały się drzwi. Bez zastanowienia otworzyłam je. Znalazłam się na dużym dachu. Widok z tak wysoka był cudowny. Oderwałam wzrok od tego pięknego widoku. Zauważyłam Harry'ego, stał na samym krańcu dachu i wpatrywał się w niebo. Powolnym krokiem ruszyłam w jego kierunku. Po chwili byłam już obok niego. Podniosłam wzrok do góry i zaczęłam patrzeć się w przestrzeń.
- Powiedz dlaczego się boisz - usłyszałam smutny głos Harry'ego. Nie wiedziałam o co mu chodzi.- Słucham? - zapytałam. Chłopak popatrzył na mnie, jego oczy szkliły się w świetle księżyca.
Nagle do jego oczu napłynęły pojedyncze łzy. Byłam tak przestraszona, że nie mogłam się ruszyć. To co usłyszałam potem spowodowało, że byłam w szoku.





          You tell all the boys "No"
         Makes you feel good, yeah
       I know you're out of my league
    But that won't scare me away, oh, no

   You've carried on so long
   You couldn't stop if you tried it
   You've build your wall so high
 That no one could climb it
  But I'm gonna try




Kiedy Harry skończył śpiewać tą piękna piosenkę, nie mogłam się poruszyć, nie wiedziałam co powiedzieć i co zrobić. Czy jemu naprawdę zależy na mnie tak bardzo? Tyle razu mówiłam sama sobie, że to musi być jakaś bajka, sen na jawie, ponieważ to co się działo między mną i Harrym wydawało być nieprawdziwe. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć, nie mogłam tego wszystkiego zrozumieć. Wiedziałam, że ten wieczór będzie decydujący, nie będę ciągle żyć w strachu.
W końcu powiem co czuję i nie obchodzi mnie to jakie będą tego konsekwencje. Oprzytomniałam kiedy Harry zaczął wylewać swoje wszystkie żale.
- Dlaczego boisz się zakochać?- zapytał, a ja ponownie zamarłam. Chłopak podszedł bliżej mnie. - Dlaczego boisz się ponieść emocjom? Dlaczego nie posłuchasz swojego serca? Dlaczego boisz się pokazać wszystkim co tak naprawdę czujesz? - Harry podszedł jeszcze bliżej i spojrzał w moje oczy. Jego zielone tęczówki były przepełnione żalem i smutkiem.- A teraz najważniejsze. Powiedz dlaczego boisz się zakochać we mnie?- słysząc to z jego ust nie wytrzymałam, postanowiłam uwolnić z siebie wszystkie tłoczące się w mojej głowie myśli.
- Pytasz się dlaczego?- powiedziałam unosząc głos.- Gdybyś tyle razy co ja przechodził przez istne piekło, też byś nie chciał ponownie poczuć tego uczucia. Bałbyś się pokazać innym co tak naprawdę czujesz, ponieważ nie chciałbyś kolejny raz zostać zraniony - z moich oczu popłynęły łzy, które zalały całą moją twarz. Widziałam, że Harry jest przerażony. - A boję się zakochać w tobie, ponieważ nie chcę być twoją kolejną zabawką, którą się pobawisz, a potem porzucisz. Harry, ja tego bym nie przeżyła, rozumiesz? Nie dałabym sobie rady! Dlatego cały czas się boję, nawet nie wiesz jak cholernie się boję! - wykrzyczałam to prosto w jego twarz, miałam już dosyć tłumienia w sobie tych wszystkich negatywnych emocji. Z moich oczu cały czas płynęły łzy.
Było mi tak źle... Nagle poczułam dotyk. Harry ujął moją twarz w swoje duże dłonie.
- Czy ty naprawdę myślisz, że jestem takim draniem? - zapytał. Cały czas czułam jego ciepłe dłonie. - Cath, zrozum nie mógłbym cię skrzywdzić. Jesteś inna. Za każdym razem kiedy widzę twoją twarz moje serce napełnia się radością. Pragnę spędzać z tobą każdą chwilę, niczego innego nie pragnę, tylko właśnie ciebie! Rozumiesz? Ciebie! Chcę być z tobą i cieszyć się każdym dniem przy tobie. Chcę zasypiać ze świadomością, że jesteś moja. Chcę w końcu wiedzieć, że mnie kochasz. Pragnę aby cały świat wiedział, że...- przerwał na chwilę, widziałam, że zastanawia się nad czymś. - zakochałem się w tobie! - czy on to powiedział? Byłam zszokowana. Harry wyznał mi miłość! Poczułam jego ciepłe usta na moich jasnoróżowych wargach. Ten pocałunek był magiczny i pełen uczucia.
- Harry...- chciałam mu powiedzieć bardzo ważną rzecz, ale mi nie pozwolił.
- Proszę, pozwól się pokochać - szepnął. Jego głos był spokojny. W tym momencie to nie była prośba. To było błaganie. Harry błagał mnie o moją miłość. On jej pragnął. Chciał żebym pozwoliła się pokochać i żebym to ja pokochała jego. Nic nie powiedziałam, nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Spojrzałam w zielone oczy Loczka. Przybliżyłam swoje usta do jego ciepłych warg. Pocałowałam go najczulej, jak tylko potrafiłam. Harry przycisnął mnie do siebie. Byłam pod wpływem ogromnych emocji. Wplotłam swoje drobne palce w jego gęste włosy. Nasz pocałunek był bardzo namiętny.
Oderwaliśmy się od siebie. Byłam dalej w objęciach Harry'ego, szeroko oboje się uśmiechnęliśmy. Wtuliłam swoją twarz w jego klatkę piersiową, Harry ucałował mnie w czoło. Staliśmy, czułam ciepło bijące od Harry'ego, czułam jego ciche bicie serca. W tym momencie żadne z nas nie miało zamiaru nigdzie iść. Oboje chcieliśmy utkwić w tej chwili. Po kilku sekundach położyliśmy się na dachu budynku. Harry objął mnie ramieniem, a ja swoją głowę delikatnie położyłam na jego torsie. Chłopak cały czas bawił się moimi włosami co powodowało, że coraz bardziej stawałam się senna. Leżąc przy boku wymarzonego chłopaka ponownie zaczęłam myśleć. Zastanawiałam się jak teraz będzie wyglądać moje życie. Wiadomo, nie zmieni się w tak dużym stopniu. Bardziej martwiła mnie reakcja wielbicielek Loczka. Byłam świadoma tego, że nie każda z nich będzie dobra i wyrozumiała. Bałam się tej nagonki, kiedy świat dowie się o nas. Nie wiedziałam czy podołam i czy wytrzymam to wszystko. Postanowiłam nie martwić się na zapas, ponieważ to bezsens.
- Wiesz co, może już chodźmy, pewnie się o nas martwią, a o ciebie to zwłaszcza. Pewnie nawet nie wspomniałeś, że wychodzisz - powiedziałam, jednak nie maiłam ochoty stamtąd iść.
- Masz rację, powinniśmy już iść - dodał Harry.
Wstaliśmy oboje i skierowaliśmy się w stronę drzwi. Po chwili byliśmy już przed budynkiem. Harry ujął moja dłoń w swoją. Jego była o wiele większa. Uśmiechnęłam się do niego. Loczek odwzajemnił mój uśmiech. Doszliśmy pod moje mieszkanie. Staliśmy przez chwilę i patrzyliśmy na siebie. W tym momencie każde z nas było szczęśliwe.
Harry przybliżył swoje usta do moich i pocałował mnie. Za każdym razem jak to robił miałam ciarki na całym ciele. Czułam w środku ogromne szczęście i pragnienie o więcej. 
- Do zobaczenia kochana - powiedział to tak pięknie.
- Do zobaczenia - uśmiechnęłam się i zniknęłam za drzwiami mojego mieszkania.
Wszędzie panował mrok. Postanowiłam nie świecić światła i dojść jakoś do swojego pokoju w taki sposób, aby nie obudzić Julii. Zdając się na własną intuicję, trafiłam do swojego pokoju. Zaświeciłam światło. Podeszłam do szuflady i do ręki wzięłam koronkową bieliznę i piżamę. Szybko ruszyłam w stronę łazienki. Wskoczyłam pod prysznic. Dokładnie umyłam każdą część mojego ciała. Wyszłam z kabiny prysznicowej, osuszyłam się ręcznikiem, przebrałam się w piżamę, umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Z ulgą rzuciłam się na duże łóżko. Byłam bardzo zmęczona, aczkolwiek bardzo szczęśliwa. Zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam.


 **************


    Cześć ! :*
    10 komentarzy = nowy rozdział :D
   Bardzo proszę sprawcie aby na mojej twarzy pojawił się uśmiech :D


3 komentarze:

  1. mega mega mega! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej! <3 weszłam dopiero niedawno i przeczytałam wszystko! to jest cudowne i magiczne i wógle jejkuu uwielbiam <3 Jesteś bardzoo utalentowana, naprawdę :* wspaniała historia i taka lekka i przyjemna zarazem. Harry jest tu taki cudowny, Boże! najcudowniejszy na świecie. Mam nadzieję, że to co mówił okażę się prawdą i serio jej nie zrani, bo ja chyba będę to przeżywała razem z nią :o kochanaaa, dodaję tego bloga do ulubionych u mnie i niecieprliwie czekam na kolejny rozdział! :* / loveispleasure.blogspot.com - mam nadzieję, że zajrzysz!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko *___* Przeczytałam cały rozdział i jestem zachwycona. W sposób jaki Ty to opisujesz... boże ten blog jest genialny. "- Dlaczego boisz się zakochać?- zapytał, a ja ponownie zamarłam. Chłopak podszedł bliżej mnie. - Dlaczego boisz się ponieść emocjom? Dlaczego nie posłuchasz swojego serca? Dlaczego boisz się pokazać wszystkim co tak naprawdę czujesz? "to było świetne. Ciesze się,ze wesszłam tutaj,opłacało się. Piszesz niesamowicie *_* Obserwuje oczywiście :)
    Zapraszam do mnie youre-missing-my-love.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń