piątek, 15 marca 2013

Rozdział 8





             



               Wiem że coś czuje 




Widząc kto do mnie dzwoni automatycznie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie wiem dlaczego tak się ucieszyłam, przecież to tylko głupi telefon od pewnego chłopaka. Odebrałam połączenie.
- Hallo.- powiedziałam.
- Witam szanowna damę.- osoba po drugiej stronie telefonu posiadała piękny, melodyjny głos. Otóż osobą, która do mnie dzwoniła był Harold.
- Harry jak zawsze uroczy.- zaśmiałam się.
- Bycie uroczym to moja praca.- oboje wybuchliśmy śmiechem.
Kochałam się śmiać. Śmiech to nieodłączna część mojego życia. Zawsze chciałam każdy dzień przeżywać z uśmiechem na twarzy, przyznam szczerze, że nieźle mi to wychodziło. Odkąd pamiętam zawsze do wszystkiego podchodziłam z uśmiechem na twarz. Nigdy nie byłam smutna, nie tak aby popaść w rozpacz, nawet po rozstaniu z moim chłopakiem nie płakałam, nie było mi aż tak smutno, nie tak żeby rozpaczać. Owszem było mi trochę żal, ale wiedziałam, że on nie jest jedyny i nie ostatni.
- Haroldzie podziwiam twoją skromności.- zachichotałam.
- Mam do Ciebie prośbę...spójrz przez okno.- tak jak poprosił tak i zrobiłam.
Wyjrzałam przez okno, na podjeździe mojego domu stał Harry. Pomachał mi, na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Moja droga ubieraj się, zabieram Cię na najlepszą kawę w Londynie.
- Dobrze, jeżeli na najlepsza kawę w Londynie to z miłą chęcią się skuszę.
- Cudownie czekam.- zakończyłam połączenie.
Wprawdzie byłam gotowa do wyjścia jednak postanowiłam się przebrać. Szybko weszłam do garderoby w poszukiwaniu trochę luźniejszych ciuchów. Założyłam na siebie białą, zwiewna, koronkową sukienką . Do tego wybrałam kremowe baleriny. Spojrzałam w lustro, wstrząsnęłam lekko włosy, spryskałam się perfumą i wybiegłam z mieszkania. Byłam zdziwiona, ponieważ pobiłam chyba jakiś rekord, moje przebieranki zajęły mi jakieś trzy minuty.
Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie już Harry. Spojrzałam na niego, zastanawiało mnie jedynie jedno. Czy on tak zawsze bosko wygląda ? Najwidoczniej tak, nie bez powodu ma takie powodzenie u kobiet.
- Pięknie wyglądasz.- usłyszałam z ust Harry'ego, na mojej twarzy pojawił się blado różowy rumieniec.
- Harry, proszę przestań mi to robić.- zauważyłam że chłopak nie wie o co chodzi .
- Ale co ?- zapytał zdezorientowany.
- Za każdym razem, kiedy prawisz mi komplement zawstydzasz mnie i od razu się rumienie.- powiedziałam nie owijając w bawełnę.
- Przepraszam, ale ja jedynie mówię prawdę. - uśmiechnął się.
- Oj już dobra nie słodź mi tak.- odwzajemniłam uśmiech.- może chodźmy już ?- zaproponowałam.
- Dobrze.- odparł.
Szliśmy przez zatłoczone ulice Londynu. Koło nas panował chaos. Jakieś szumy, głośne dźwięki i tysiące innych odgłosów, jednak idąc z Harrym, rozmawiając z nim, nic ani nikt mi nie przeszkadzał.
W tej chwili istnieliśmy tylko my , on i ja, nikt inny.
Podczas naszej wędrówki do danego, tajemniczego miejsca o którym Harry nie chciał mi nic powiedzieć, jak zawsze rozmawialiśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Zachowywaliśmy się jak małe dzieci, byliśmy tacy beztroscy. Cieszyliśmy się każdą chwilą będąc razem. Przebywając z Harrym czułam się wolna. Zaczynałam czuć w moim sercu, że moje uczucia do Harry'ego stają się coraz większe. Nie chciałam dopuścić do siebie takiej wiadomości, nie chciałam nawet myśleć o tym że jestem w stanie się w nim zakochać.
Kolejny raz do mojej głowy napłynęły myśli, dotyczące mnie i Harry'ego. Zastanawiałam się, a co jeśli Julia ma rację ? A co jeśli ja się w nim zakocham, albo już zakochałam ? Byłam bezradna, ponieważ czułam coś do niego, a nie umiałam nazwać tego uczucia. Może jednak wiedziałam co to za uczucie, tylko nie potrafiłam tego przyznać sama przed sobą. Pewna część mnie chciała by oddać się temu uczuciu, ale druga część mnie, którą nazywam rozsądkiem nie chce do tego dopuścić. Jednak byłam pewna na sto procent, tego że moje serce nie jest obojętne , wiem że coś czuję...
Nie chciałam o tym myśleć, ponieważ coraz bardziej zatracałam się w swoich myślach, stawałam się nieobecna.
- Cath jesteś ? Bo od kilku minut wydaje mi się, że myślami jesteś gdzieś indziej. - Harry wyrwał mnie z moich rozmyśleń, wróciłam do świata żywych.
- Przepraszam, po prostu mam kilka zmartwień na głowie. - odparłam smutnym głosem.
- Pamiętaj zawsze jak będziesz potrzebować wsparcia ja będę przy tobie, obiecuję.- Harry szeroko się do mnie uśmiechną, był taki słodki.
- Dziękuje, nawet nie wiesz ile takie słowa dla mnie znaczą.- po wypowiedzeniu tych słów popatrzyłam się w jego piękne, hipnotyzujące oczy. Poczułam potrzebę przytulenia się do niego. Z każda sekundą wpatrywania się w jego oczy, moja potrzeba bliskości z Harrym przeradzała się w pragnienie. To było szaleństwo. Przybliżyłam się do Loczka.. W jego wzroku dostrzegłam zaskoczenie. Podeszłam jeszcze bliżej, zdziwienie ustąpiło radości.
- Proszę przytul mnie.- powiedziałam szeptem, nawet nie wiem dlaczego, pewnie moje serce wzięło sprawy w swoje ręce i zmusiło mnie do tego, abym to powiedziała.
Nic nie odpowiedział, poczułam tylko jak mocno przyciska mnie do siebie. Będąc w jego uścisku przeszedł mnie bardzo miły dreszczyk. Wtuliłam w niego twarz, pachniał tak pięknie, tak kusząco. Czułam jego ciepło.
Byliśmy w tym momencie jednością. Bicie serca Loczka, zresztą tak jak i moje przyśpieszyło, zaczęły bić w podobnym tempie. Z każdym oddechem Harry;ego chciałam więcej i więcej. Pożądałam go, było to naprawdę dziwne uczucie. Byłam pewna, że trudno będzie mi się od tego uwolnić.
- Dziękuje. - powiedziałam do Loczka, będąc dalej w jego ramionach.- Może chodźmy już, bo będziemy tu tak stać do wieczora.- odsunęliśmy się trochę od siebie, Harry spojrzał w moje ciemno-niebieskie oczy. Utkwiłam, kolejny raz, zostałam sakralizowana przez jego zielone tęczówki.
- Dobrze chodźmy, to już nie daleko.

Doszliśmy do parku, znajdowały się tam ogromne drzewa. Kolosy poruszane przez wiatr wyglądały jakby tańczyły. Między drzewami spostrzegłam bardzo piękne i magiczne miejsce. Była to mała, piękna drewniana chatka , przybrana kwiatami. Nieopodal pięknej budki znajdowały się białe, metalowe krzesła i stoliki. Na pierwszy rzut oka, dla normalnego człowieka było to bardzo zwyczajne miejsce, jednak po dłuższym przypatrzeniu się, zwykłe miejsce stawało się czymś więcej. Prostota tego wszystkiego nadawała mu nadzwyczajnego wyglądu.
Podeszliśmy do budki z kawą. Oboje zamówiliśmy tą samą kawę z bita śmietana i karmelem. Zajęliśmy miejsca. Stoliki były pięknie przybrane małymi bukiecikami, które były splecione z polnych kwiatów.
- Wiesz co, nie wiedziałam, że lubisz takie miejsca.- powiedziałam przerywając ciszę.
- A co myślałaś że Harry Styles jedynie imprezuje i chodzi do barów.- powiedział, kąciki jego ust lekko uniosły się ku górze.
Nic nie powiedziałam, jedynie się uśmiechnęłam. Siedzieliśmy w ciszy. Co jakiś czas spoglądaliśmy na siebie, wymieniając się uśmiechami. Żadne z nas nie chciało przerwać tego milczenia. Postanowiłam, że pierwsza zacznę rozmowę.
- Słyszałam, że wyjeżdżacie do Japonii, promować One Direction ?- zapytałam.
- Tak od dawna chcieliśmy odwiedzić ten kraj, pomyśleliśmy, że zrobimy taką małą niespodziankę naszym wielbicielkom w Japonii.- odparł.
- Na pewno będą szczęśliwe.- uśmiechnęłam się.- Jedziecie też do Afryki, prawda?
- Owszem.- jego wyraz twarzy był przejęty, nie wiem dlaczego. Wyglądał jakby się czymś martwił.
- O co chodzi Harry ?- zapytałam troskliwym głosem.
- Nie wiem czego mam się spodziewać. Nie jestem pewien czy dam rade patrzeć na to wszystko, ale postanowiliśmy z chłopakami pomóc.- twarz Loczka odrobinę się rozjaśniła. Jego usta wygięły się w delikatny uśmiech, jego oczy nabrały blasku.
- Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem.- delikatnie się uśmiechnęłam.
Po wypiciu przepysznej kawy skierowaliśmy się w stronę drzewa, było ono największe w całym parku. Zastawiałam się, w jakim celu zmierzamy w tym kierunku. Gdy doszliśmy, zajęłam miejsce na ławce, które znajdowało się pod olbrzymem, Harry usiadł koło mnie. Siedzieliśmy blisko siebie, po chwili zrozumiałam po co tu przyszliśmy. Loczek poprosił mnie, abym zamknęła oczy. Na początku wahałam się czy to zrobić, ale stwierdziłam, że mu zaufam . Spełniłam jego prośbę.
- Teraz posłuchaj wiatru burzącego liście, śpiewu ptaków. Otwórz umysł i wsłuchaj się w bicie swojego serca, uspokój oddech.- Harry mówił to bardzo spokojnie, jego głos był taki cudowny, uspokajający.
Stopniowo wykonywałam polecenia mojego towarzysza. Słyszałam liście poruszane przez wiatr, piękny śpiew ptaków, z każdą chwilą słyszałam coraz więcej. Wsłuchałam się w bicie mojego serca. Biło cicho, wolno, jak nigdy dotąd. Stało się spokojne.
Łącząc w całość te wszystkie odgłosy, zrozumiałam że, każdy z nich dopełnia się nawzajem. Wszystkie odgłosy wiatru, szumu liści, śpiewu ptaków, bicie mojego serca tworzy piękna melodię. Należałam do tego świata, byłam jedną z miliona części tej układanki.
- Słyszałaś?- zapytał.
- Tak to było...- nie dokończyłam.
- To było coś nadzwyczajnego?- otworzyłam oczy i popatrzyłam na Loczka. Patrzył się na mnie tymi swoimi, cudownymi oczami, był zadowolony, jego twarz była radosna.
- Tak dokładnie.- uśmiechnęłam się do niego, cieszyłam się że rozumiał mnie bez niepotrzebnych słów.
Siedzieliśmy jeszcze przez pewien czas na ławce, słuchając pięknych odgłosów ożywionej natury.
Czułam się cudownie. Moje serce było przepełnione radością. Wszystkie uczucia, które towarzyszyły mi przez ostatnie kilka dni, były spowodowane obecnością Harry'ego. Denerwowało mnie to, że w jego towarzystwie byłam taka bezradna. Moje serce było narażone na najgorszą rzecz, która mogła by mi się przytrafić. Najgorszą torturą dla mnie było by zakochanie się!
Po spędzeniu cudownych chwil pod drzewem, ruszyliśmy w stronę mojego domu. Droga powrotna do mojego miejsca zamieszkania trwała około godziny, ponieważ szliśmy bardzo powoli, co jakiś czas przystawaliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy, droczyliśmy ze sobą. Wkońcu dotarliśmy na miejsce.
Harry jak zawsze odprowadził mnie pod same drzwi mojego mieszkania, było to bardzo miłe z jego strony.
- No to co nie będziemy się teraz tak często widywać?- widziałam, że jest smutny, było mu chyba przykro.
- Dopóki nie wyjedziesz jeszcze mamy szansę na spotkanie.- uśmiechnęłam się do niego.
Widziałam, że na prawdę jest mu przykro. Wystarczyło popatrzeć w jego zielone oczy i wszystko było jasne.
Harry na coś czekał, a ja wiedziałam dokładnie na co.
Zbliżyłam się do niego. Poczułam jego oddech. Cudowny chłopak popatrzył się w moje oczy. Magia jego szmaragdowych tęczówek zaczarowała mój umysł. Byliśmy już bardzo blisko. Przytuliłam się do Loczka.
Znowu poczułam to coś w sercu. Z każdą chwilą to uczucie rosło, promieniało coraz bardziej i bardziej. Myślałam, że zaraz oszaleję. Najgorsze było to, że nie dawałam rady, nie potrafiłam opanować swojego pragnienia. Tkwiąc w objęciach Harry'ego czułam, że moje serce nie jest obojętne. Wiedziałam, że nie podołam i prędzej czy później przegram walkę z miłością.
Oddaliliśmy się od siebie, byliśmy nadal złączeni ze sobą. Harry ponownie popatrzył w moje oczy, ciepłą dłonią dotknął mojego policzka, poczułam dreszczyk przechodzący po każdej części mojego ciała. Uśmiechnęłam się, Harry zbliżył się bardziej. Chciał poprzez pocałunek uwięzić mnie.
Niestety, nie udało mu się to. Skończyło się na bardzo subtelnym pocałunku w policzek. Wiedziałam, że Harry będzie zawiedziony, ponieważ nie otrzymał tego czego chciał.
Odsunęłam się od Stylesa, na jego twarzy widziałam uśmiech, ale w oczach kryła się cała prawda. Zielone oczy Loczka były takie smutne, ewidentnie był zawiedziony.
Pożegnaliśmy się, Harry zszedł po schodach, a ja zniknęłam za drzwiami. Oparłam moje ciało o drzwi, uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Cath gdzie ty byłaś tak długo ? Nie odbierałaś telefonu !- Julia przerwała na moment, zauważyła chyba, że kompletnie jej nie słucham.- Cath słuchasz mnie, martwiłam się o Ciebie!- krzyknęła.
Słysząc jej podniosły ton głosu wróciłam do świata żywych.
- Przepraszam, co mówiłaś ?- zapytałam.
- Ty mnie wcale nie słuchałaś.- oburzona blondynka była zła na mnie, że totalnie ją zignorowałam i nawet nie przejęłam się tym, co do mnie mówiła.
- Przepraszam.- byłam całkowicie nieobecna, myślałam tylko i wyłącznie o Harrym, nie mogłam usunąć z mojej pamięci jego przepięknych oczu.
- Byłaś z Harrym ?- zapytała, a jedynie się uśmiechnęłam, to wystarczyło żeby Julia się domyśliła.- Ja wiem co się z tobą dzieje.- zaśmiała się blondynka.
- Niby co ?
- Ty się zakochałaś.- uśmiechnęła się do mnie, najwidoczniej była zadowolona z tego faktu, że miała rację.
- Wiesz co Julia, gadasz bzdury.- powiedziałam trochę oburzonym tonem.
- To nie bzdury, tylko prawda.- zaczęła dalej brnąć w swoje domysły.
- Dobranoc Julia, ja idę spać.- chciałam w ten sposób zakończyć rozmowę, myślałam że mi się nie uda, jednak blondynka uległa.
- Dobrze, dobranoc.- powiedziała moja przyjaciółka.
Każda z nas skierowała się do swojego miejsca wypoczynku. Zaświeciłam światło. Z mroku wyłonił się bardzo przytulny pokój. Postanowiłam, że pójdę po dychać świeżym powietrzem. Podeszłam do dużego okna, chwyciłam za klamkę, delikatnie przycisnęłam ją do dołu i mocnym ruchem szarpnęłam do siebie.
Usiadłam na drewnianej huśtawce, która mieściła się na moim dużym balkonie.
Siedząc wygodnie lekko odepchnęłam się od ziemi. Zamknęłam oczy, wsłuchałam się w odgłosy dochodzące z otoczenia. Pomyślałam ponownie o Harrym i o tym całym szaleństwie związanym z jego osobą. Chciałam być twarda, postanowiłam zamknąć swoje serce, nie chciałam poczuć jednej rzeczy, a mianowicie miłości. Przez ten cały czas próbowałam wszystkiego, aby do tego nie dopuścić. Jednak będąc przy Harrym stawałam się bezsilna. Mur który tworzyłam był za każdym razem burzony, wystarczyło tylko jedno spojrzenie. Do dzisiaj nie byłam pewna co to za uczucie rośnie w moim sercu, ale teraz już wiem, jestem prawie pewna.
Wiedziałam że na sto procent nieodwołalnie jestem zakochana w przeznaczeniu, którym był Harry.





________________________________________________________________



Proszę bardzo jest rozdział  8 !!!!!! 

Nie jest do końca tak jak chciałam, ale postanowiłam go w końcu opublikować :D
Dziękuję odwiedzającym mojego bloga :D 
Kocham was :D 
Będzie mi miło jak chociaż kilka z was pozostawi po sobie ślad :D 
Pozdrawiam was gorąco :* 
Kasieńka :D  

10 komentarzy:

  1. Kasiek, ten rozdział jest zajebisty!
    Więcej napisze jutro, bo muszę lecieć :D xx

    OdpowiedzUsuń
  2. hdsbvfndvjbvdnsvjhdfuv *.*
    kocham to <3
    świetnie piszesz xx

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, OMG, OMG ten rozdział wymiata! Uwielbiam Twój styl opisywania tego, co dzieje się w głowie Cath, jej przemyśleń i tych ,,sprzeczek'', które prowadzi sama ze sobą. To rodzące uczucie się między nią a Harrym... Coś pięknego!

    Czekam na następny z niecierpliwością!
    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem *-*
    Zapraszam do siebie :)
    www.gabielle-quinn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze musisz takie fajne pisać? No ja się pytam jak ty tak potrafisz!? Talent ty masz i to wielki do pisania :D. Czekam ma nexta/ @NiallLikeEat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę z tego komentarzu :D
      Odpowiadając na to pytanie, to nie zawsze piszę tak jak bym chciała....ale staram się :D
      Informuję że za niedługo pojawi się rozdział 9 :D
      Więc oby wyszedł tak jak bym chciała :D

      Usuń
  6. Oj tam, może nie tak jak chciałaś, ale wyszedł świetny :) Biedny Harry, ja to bym całowała ile wlezie, haha.
    U mnie w końcu nowy rozdział. Trochę mnie nie było i zaległości powoli nadrabiam :)

    Informuję cię też, że zostałaś nominowana do Liebster Award! Niezbędne informacje znajdziesz u mnie w menu pod zdjęciem Harrego i podstawowym info.

    got-to-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Za twoją nominację czuję się zaszczycona :D
      Jeszcze raz dziękuję :*

      Usuń
  7. [SPAM]
    Jenna Miller, Skylar i Zayn Malik, Jason Dallas i Niall Horan to paczka nierozłącznych przyjaciół uczęszczających do słynnego Yale University w mieście New Haven, części wielkiego obszaru metropolitalnego Nowy Jork. Ci studenci Yale University to rozpuszczone oraz niezwykle mądre i inteligentne dzieci bogatych rodziców, które tolerują wyłącznie swoje towarzystwo. Ich życiem kieruje nauka i imprezy. Z czasem za sprawą miłości wiele spraw się komplikuje.. Przyjeżdża pewna osoba i wiele miesza w relacjach między dawnymi przyjaciółmi.
    Czy nierozłączna paczka z Yale University sprosta przeciwnościom losu? A może ich przyjaźń ulegnie zniszczeniu? Tego wszystkiego dowiecie się czytając naszego bloga.

    http://river-full-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń