”Więc już nie jestem taki obcy”
JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD =)
Wzięłam głęboki oddech otworzyłam oczy i pewnym krokiem
zeszłam ze schodów.
-Od dzisiaj zaczynasz nowe życie.- powiedziałam sama do siebie.
Dopiero kiedy zobaczyłam pewną straszną panią która
spoglądała na mnie zadziwieniem uświadomiłam sobie że powiedziałam to głośniej
niż sądziłam.
Zaśmiałam się, rozbawiła mnie ta sytuacja .
Z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy poszłam po swoje
walizki.
Byłam bardzo obładowana bagażami. Poszłam więc po wózek na walizki jednak nie było ani jednego. Pomyślałam "Wspaniale pierwszy dzień w Londynie i już zaczął się pechowo zawsze take rzeczy przytrafiają się mi". Próbowałam wszystko jakoś zabrać ze sobą ale nie dawałam rady. Starałam się unieść kufer z gitarą
torebkę, walizki nie mogłam sobie z tym wszystkim poradzić. Z boku musiało to wyglądać komicznie. Moja próba radzenia sobie z walizkami można było by nazwać zaciętą walką której nie mam szans wygrać.
Jednak moją walkę przerwał pewien mężczyzna.
-Może pozwól że ci pomogę?- powiedział nieznajomy.
Osoba zwracająca się do mnie posiadała głęboki męski głos z przepięknym brytyjskim akcentem.
Natychmiast odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
Osobą która mówiła do mnie był nie kto inny tylko Harry
Styles.
-N….-za jąkałam
się.-Nie trzeba, nie rób sobie kłopotu.-mówiąc to delikatnie się
uśmiechnęłam obgartując włosy z mojej bladej twarzy.
-To żaden kłopot.-nie dawał za wygraną.
-Naprawdę poradzę sobie.- kiedy to mówiłam z rąk wypuściłam
torebkę. Jaka ja byłam głupia przecież było wiadome że sobie nie poradzę.
Spowodowała to że na twarzy Harr’ego pojawił się jeszcze
większy uśmiech.
-Wiesz co chyba jednak sobie nie poradzisz.- mówiąc to znowu się uśmiechną.
Nie czekając na zgodę wziął kilka z moich bagaży i staną
naprzeciwko mnie uśmiechając się przyjaźnie.
-Dokąd idziesz ? – zapytał.
-Ja…- zatkało mnie, ale w myślach powiedziałam sobie „
Catherine weź się garść „-Teraz mam zamiar złapać jakiś transport. Spróbuję znaleźć
dany adres.
Harry znowu się uśmiechną.
W tym Momocie pomyślałam „Matko jaki on jest cudowny, ten
jego uroczy uśmiech i te dołeczki „
Jednak z bujania w obłokach wyrwał mnie Harry zadając mi
pytanie.
-Wiesz co mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.-nie
miałam pojęcia o co może chodzić.-Może ja cię podwiozę pod dany adres bo tak
myślę że nie za bardzo wiesz gdzie masz iść.
-Nie trzeba naprawdę..- miałam dokończyć ale mi przerwał.
- Poradzisz sobie tak ? – mówiąc to jeszcze bardziej się
uśmiechną a moja twarz pokryła się rumieńcem. Spowodowało to że na twarzy
Harr’ego pojawił się ponownie szeroki uśmiech.
-Ale jesteś obcym chłopakiem, a rodzice uczyli mnie że nie
powinnam rozmawiać z obcymi.- w tym momencie uśmiechnęłam się szeroko.
Tak naprawdę doskonale wiedziałam kim jest ten nieznajomy.
-Jestem Harry.- wyciągną rękę w moim kierunku.
-A ja Catherine- podałam mu dłoń niewinnie się uśmiechając.
-Więc już nie jestem taki obcy.- uśmiech nie schodził mu z
twarzy.
-Teraz już nie.-zaśmiałam się.
- To co idziemy ?
Przez myśl przeszło mi żeby odmówić, ale zgodziłam się.
-Dobrze możemy iść-odparłam.
W drodze do auta byłam zdziwiona że nikt do niego nie
podszedł aby dostać autograf, albo zrobić zdjęcie.
Kiedy wychodziliśmy na zewnątrz przepuścił mnie w drzwiach.
-Jaki z ciebie dżentelmen.- uśmiechnęłam się.
-Tak to cały ja.- odwzajemnił uśmiech.
Dojście do jego auta zajęło nam dosłownie chwilę .
Kidy doszliśmy na miejsce parkingowe, gdzie znajdowało się
auto Harr’ego, zapakowaliśmy moje walizki do bagażnika i byliśmy już gotowi do
jazdy.
Gdy Harry podszedł do mnie moje serce od razu zaczęło szybciej
bić. Otworzył drzwi luksusowego auta i
gestem dłoni pokazał abym wsiadała.
Zawahałam się .
-Co jest ?- zapytał .- Nie mów że się mnie boisz.- popatrzył
się na mnie tymi przepięknymi zielonymi oczami. Było widać że jest rozbawiony
zaistniałą sytuacją.- Nie bój się przecież nie gryzę.-zaśmiał się.
-No nie wiem.- teraz to ja pozwoliłam sobie na odrobinę
śmiechu.
Usiadłam na miejscu pasażera a Harry kierowcy.
-Dokąd Panią zawieść- powiedział to w bardzo
charakterystyczny dla siebie sposób.
-Proszę pod ten adres.-podałam daną nazwę ulicy.
-Już się robi szefowo.-oboje się zaśmialiśmy i ruszyliśmy.
W trakcie drogi rozmawialiśmy o wszystkim a zarazem o
niczym. Śmialiśmy się i oczywiście nie obeszło się bez wygłupów.
Podróż z lotniska trwała ponad godzinę ponieważ były bardzo
duże korki.
Dojechaliśmy pod dany adres. Zanim zdążyłam wziąć torebkę i
odpiąć pasy Harry już otworzył mi drzwi.
Podziękowałam. Wyciągną moje wszystkie bagaże z samochodu i stanął
obok nich jak by na coś czekał.
-To pod który numer idziemy ?- uśmiechną się.
-Raczej ja idę. – powiedziałam.- i tak mi już dużo pomogłeś
-Mogę pomóc jeszcze
więcej.- zaśmiał się.
-Dobrze.-obdarzyłam Harr’ego ciepłym uśmiechem. Cieszyłam
się że chce mi pomóc . – proszę pod numer dziesięć.
Moim miejscem zamieszkania była przepiękna kamieniczka w
starym Londyńskim stylu. Była piękna.
Pod dany pokój doszliśmy szybko.
-To już tu.- powiedziałam ściszonym głosem.- nic nie
odpowiedział jedynie się przepięknie uśmiechną.
W tym momencie znowu pomyślałam „Jaki on jest przystojny„
-Wiesz co dziękuję ci za pomoc, naprawdę mi bardzo
pomogłeś.
-Nie ma sprawy, na przyszłość też się polecam.- zaśmiałam
się , był taki zabawny.
- Jeszcze raz dziękuje- znowu się uśmiechnęłam. Jego twarz
powodowała że zaczynałam uśmiechać się jak głupia.- no to do widzenia .-
powiedziałam i zaczęłam szukać kluczy do mieszkania, ale nie mogłam ich znaleźć
w mojej torbie po prostu zapadły się pod ziemię.
-Mógł bym zaprosić
cię na kawę albo lunch ?- gdy to usłyszałam od razu podniosłam wzrok.
Zobaczyłam jego, stojącego naprzeciwko mnie , wyglądał tak
niewinnie jak małe dziecko , dodawało mu to jeszcze większego uroku.
-Ze mną ? – zapytałam nieśmiało.
-Tak z tobą.- mówiąc to uśmiechną się , ukazał swoje śnieżno
białe zęby.
Nie zastanawiając się za długo odpowiedziałam.
-Dobrze.- uśmiechnęłam się najpiękniej jak tylko
potrafiłam.
-Chciał bym prosić Cię jeszcze o numer telefonu aby jakoś
się z tobą skontaktować.- odparł.
Podałam Loczkowi mój numer pożegnaliśmy się. Gdy Harry
odchodził wyglądał jak by z czegoś się cieszył, ale pewnie mi się tylko zdawało.
Weszłam do mieszkania było w nim tak pusto i cicho, źle się
z tym czułam.
Nie zastanawiając się ruszyłam śmiało przed siebie.
Weszłam do jakiegoś pomieszczenia w ciemności znalazłam
przycisk, włączyłam światło.
Przed moimi oczami ukazało się przepiękne pomieszczenie
takie otwarte i świeże.
Był to salon połączony z kuchnią .Zachwycona tym widokiem poszłam do sypialni.
Kiedy tam już dotarłam stanęłam jak słup soli.
W pokoju znajdowało się przepiękne, duże łóżko, które aż prosiło aby się na nim
położyć.
Jednak moją największą uwagę przykuł balkon z przepięknym widokiem
na panoramę miasta.
Nie zastanawiając się wyszłam na zewnątrz.
Stanęłam, byłam oszołomiona pięknem tego miejsca.
Do moich uszu dochodziły dźwięki miastowego zgiełku.
Światło z ulic i domów rozchodziło się w głąb. Ten widok
sprawiał wrażenie rozgwieżdżonego niebo.
Patrząc na to wszystko zdałam sobie sprawę że od teraz jest
to mój dom.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Była
to piosenka Ed Sheeran-„Give Me Love”.
Dzwoniła moja mama przypominając o jutrzejszym spotkaniu z
wytwórnią.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, o tym jak miną mi lot i
reszta dnia.
Po pół godzinie zakończyłyśmy rozmowę. Odłożyłam telefon na
szafkę nocną przy moim łóżku i chciałam iść pod prysznic jednak nie pozwoliła mi na to pewna osoba.
" Do zobaczenia mam nadzieję że nasza kawa jest jeszcze aktualna :D
Przepraszam jeśli Cię obudziłem . Miłych snów :D ''
Harry xx
Kiedy odczytałam tą wiadomość moja dusza po prostu tańczyła z radości byłam taka zadowolona.
Po odłożeniu telefonu na swoje miejsce poszłam pod prysznic.
Po powrocie z łazienki przebrałam się w piżamę i poszłam do
łóżka.
Przez chwilę jeszcze myślałam o tym co zdarzyło się na
lotnisku . Nie mogłam w to uwierzyć, cały czas miałam przed oczami twarz Harr'ego byłam taka podekscytowana całym zdarzeniem i jeszcze ta jego wiadomość. Postanowiłam że uspokoję swoje emocje ponieważ to było nie możliwe aby taka osoba jak Harry zwrócił uwagę na mnie byłam tylko kolejna zwykłą dziewczyną. Skończyłam myśleć o tym wszystkim zamknęłam oczy, minęła chwila i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
_________________________________________________________________________________
Drugi rozdział =D
Ten zdecydowanie bardziej mi sie podoba :D
Pewnie dla tego że pojawił się w nim Harold :D
Uuuuu zaczyna się akcja moi drodzy :D
Pozdrawiam odwiedzających :*
awwwww <3 genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny i na to spotkanie Harrego i Catherine :)
(Gabrysia_xxx)
Ten rozdział jest przecudowny! Dialogi - świetneeeee! Harry taki grzeczniutki, pomocny, a Catherine nieśmiała :D Czekam na ich spotkanie!
OdpowiedzUsuńxxx
Na feriach dodaję następny rozdział :D i to chyba nawet dwa :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe komentarze :D
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających :D
Tutaj już troszeczkę lepiej, ale trochę haotyczne to wszystko. + uśmiechną itp. + interpunkcja.
OdpowiedzUsuńAle akcja się rozkręca, jest dobrze. Tylko trochę to wszystko dziwne, co on robił na lotnisku, był tam tylko po to, żeby jej pomóc? Dlaczego nie było przy nim tłumu, w końcu to gwiazda? Dlaczego, skoro zna Harry'ego dopiero kilka minut (pomińmy, ze wie o nim wszystko, bo jest jego fakną), już rozmawia z nim o "wszystkim i o niczym" jak starzy dobrzy przyjaciele?
Pozdrawiam i lecę dalej :3
Em.