niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 2


                 

”Więc już nie jestem taki obcy”






        JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ  ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD =)






Wzięłam głęboki oddech otworzyłam oczy i pewnym krokiem zeszłam ze schodów. 
-Od dzisiaj zaczynasz nowe życie.- powiedziałam sama do siebie.
Dopiero kiedy zobaczyłam pewną straszną panią która spoglądała na mnie zadziwieniem uświadomiłam sobie że powiedziałam to głośniej niż sądziłam.
Zaśmiałam się, rozbawiła mnie ta sytuacja . 
Z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy poszłam po swoje walizki.
Byłam bardzo obładowana bagażami. Poszłam więc po wózek na walizki jednak nie było ani jednego. Pomyślałam "Wspaniale pierwszy dzień w Londynie i już zaczął się pechowo zawsze take rzeczy przytrafiają się mi". Próbowałam wszystko jakoś zabrać ze sobą ale nie dawałam rady. Starałam się unieść  kufer z gitarą torebkę, walizki nie mogłam sobie z tym wszystkim poradzić. Z boku musiało to wyglądać komicznie. Moja próba radzenia sobie z walizkami można było by nazwać zaciętą walką której nie mam szans wygrać.
Jednak moją walkę przerwał pewien mężczyzna.
-Może pozwól że ci pomogę?- powiedział nieznajomy.
Osoba zwracająca się do mnie  posiadała głęboki męski głos z przepięknym brytyjskim akcentem.
Natychmiast odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
Osobą która mówiła do mnie był nie kto inny tylko Harry Styles.
-N….-za jąkałam  się.-Nie trzeba, nie rób sobie kłopotu.-mówiąc to delikatnie się uśmiechnęłam obgartując włosy z mojej bladej twarzy.
-To żaden kłopot.-nie dawał za wygraną.
-Naprawdę poradzę sobie.- kiedy to mówiłam z rąk wypuściłam torebkę. Jaka ja byłam głupia przecież  było wiadome że sobie nie poradzę.
Spowodowała to że na twarzy Harr’ego pojawił się jeszcze większy uśmiech.
-Wiesz co chyba jednak sobie nie poradzisz.- mówiąc  to znowu się uśmiechną.
Nie czekając na zgodę wziął kilka z moich bagaży i staną naprzeciwko  mnie uśmiechając się przyjaźnie.
-Dokąd idziesz ? – zapytał.
-Ja…- zatkało mnie, ale w myślach powiedziałam sobie „ Catherine weź się garść „-Teraz mam zamiar złapać jakiś transport. Spróbuję znaleźć  dany adres.
Harry znowu się uśmiechną.
W tym Momocie pomyślałam „Matko jaki on jest cudowny, ten jego uroczy uśmiech i te dołeczki „
Jednak z bujania w obłokach wyrwał mnie Harry zadając mi pytanie.
-Wiesz co mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.-nie miałam pojęcia o co może chodzić.-Może ja cię podwiozę pod dany adres bo tak myślę że nie za bardzo wiesz gdzie masz iść.
-Nie trzeba naprawdę..- miałam dokończyć ale mi przerwał.
- Poradzisz sobie tak ? – mówiąc to jeszcze bardziej się uśmiechną a moja twarz pokryła się rumieńcem. Spowodowało to że na twarzy Harr’ego pojawił się ponownie szeroki uśmiech.
-Ale jesteś obcym chłopakiem, a rodzice uczyli mnie że nie powinnam rozmawiać z obcymi.- w tym momencie uśmiechnęłam się szeroko.
Tak naprawdę doskonale wiedziałam kim jest ten nieznajomy.
-Jestem Harry.- wyciągną rękę w moim kierunku.
-A ja Catherine- podałam mu dłoń niewinnie się uśmiechając.
-Więc już nie jestem taki obcy.- uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Teraz już nie.-zaśmiałam się.
- To co idziemy ?
Przez myśl przeszło mi żeby odmówić, ale zgodziłam się.
-Dobrze możemy iść-odparłam.
W drodze do auta byłam zdziwiona że nikt do niego nie podszedł aby dostać autograf, albo zrobić zdjęcie.
Kiedy wychodziliśmy na zewnątrz przepuścił mnie w drzwiach.
-Jaki z ciebie dżentelmen.- uśmiechnęłam  się.
-Tak to cały ja.- odwzajemnił uśmiech.
Dojście do jego auta zajęło nam dosłownie chwilę .
Kidy doszliśmy na miejsce parkingowe, gdzie znajdowało się auto Harr’ego, zapakowaliśmy moje walizki do bagażnika i byliśmy już gotowi do jazdy.
Gdy Harry podszedł do mnie moje serce od razu zaczęło szybciej bić. Otworzył  drzwi luksusowego auta i gestem dłoni pokazał abym wsiadała.
Zawahałam się .
-Co jest ?- zapytał .- Nie mów że się mnie boisz.- popatrzył się na mnie tymi przepięknymi zielonymi oczami. Było widać że jest rozbawiony zaistniałą sytuacją.- Nie bój się przecież nie gryzę.-zaśmiał się.
-No nie wiem.- teraz to ja pozwoliłam sobie na odrobinę śmiechu.
Usiadłam na miejscu pasażera a Harry kierowcy.
-Dokąd Panią zawieść- powiedział to w bardzo charakterystyczny  dla siebie sposób.
-Proszę pod ten adres.-podałam daną nazwę ulicy.
-Już się robi szefowo.-oboje się zaśmialiśmy i  ruszyliśmy.
W trakcie drogi rozmawialiśmy o wszystkim a zarazem o niczym. Śmialiśmy się i oczywiście nie obeszło się bez wygłupów.
Podróż z lotniska trwała ponad godzinę ponieważ były bardzo duże korki.
Dojechaliśmy pod dany adres. Zanim zdążyłam wziąć torebkę i odpiąć pasy Harry już otworzył mi drzwi.
Podziękowałam. Wyciągną moje wszystkie bagaże z samochodu i stanął obok nich jak by na coś czekał.
-To pod który numer idziemy ?- uśmiechną się.
-Raczej ja idę. – powiedziałam.- i tak mi już dużo pomogłeś
 -Mogę pomóc jeszcze więcej.- zaśmiał się.
-Dobrze.-obdarzyłam Harr’ego ciepłym uśmiechem. Cieszyłam się że chce mi pomóc . – proszę pod numer dziesięć.
Moim miejscem zamieszkania była przepiękna kamieniczka w starym Londyńskim stylu. Była piękna.
Pod dany pokój doszliśmy szybko.
-To już tu.- powiedziałam ściszonym głosem.- nic nie odpowiedział jedynie się przepięknie uśmiechną.
W tym momencie znowu pomyślałam  „Jaki on jest przystojny„
-Wiesz co dziękuję ci za pomoc, naprawdę mi bardzo pomogłeś.
-Nie ma sprawy, na przyszłość też się polecam.- zaśmiałam się , był taki zabawny.
- Jeszcze raz dziękuje- znowu się uśmiechnęłam. Jego twarz powodowała że zaczynałam uśmiechać się jak głupia.- no to do widzenia .- powiedziałam i zaczęłam szukać kluczy do mieszkania, ale nie mogłam ich znaleźć w mojej torbie po prostu zapadły się pod ziemię.
-Mógł bym  zaprosić cię na kawę albo lunch ?- gdy to usłyszałam od razu podniosłam wzrok.
Zobaczyłam jego, stojącego naprzeciwko mnie , wyglądał tak niewinnie jak małe dziecko , dodawało mu to jeszcze większego uroku.
-Ze mną ? – zapytałam nieśmiało.
-Tak z tobą.- mówiąc to uśmiechną się , ukazał swoje śnieżno białe zęby.
Nie zastanawiając się za długo odpowiedziałam.
-Dobrze.- uśmiechnęłam się najpiękniej jak tylko potrafiłam.  
-Chciał bym prosić Cię jeszcze o numer telefonu aby jakoś się z tobą skontaktować.- odparł.
Podałam Loczkowi mój numer pożegnaliśmy się. Gdy Harry odchodził wyglądał jak by z czegoś się cieszył, ale pewnie mi się tylko zdawało.
Weszłam do mieszkania było w nim tak pusto i cicho, źle się z tym czułam.
Nie zastanawiając się ruszyłam śmiało przed siebie.
Weszłam do jakiegoś pomieszczenia w ciemności znalazłam przycisk, włączyłam światło.
Przed moimi oczami ukazało się przepiękne pomieszczenie takie otwarte i świeże.
Był to salon połączony z kuchnią .Zachwycona tym widokiem poszłam do sypialni.
Kiedy tam już dotarłam stanęłam jak słup soli.
W pokoju znajdowało się przepiękne, duże  łóżko, które aż prosiło aby się na nim położyć.
Jednak moją największą uwagę przykuł balkon z przepięknym widokiem na panoramę miasta.
Nie zastanawiając się wyszłam na zewnątrz.
Stanęłam, byłam oszołomiona pięknem tego miejsca.
Do moich uszu dochodziły dźwięki miastowego zgiełku.
Światło z ulic i domów rozchodziło się w głąb. Ten widok sprawiał wrażenie rozgwieżdżonego niebo.
Patrząc na to wszystko zdałam sobie sprawę że od teraz jest to mój dom.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Była to piosenka Ed Sheeran-„Give Me Love”.
Dzwoniła moja mama przypominając o jutrzejszym spotkaniu z wytwórnią.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, o tym jak miną mi lot i reszta dnia.
Po pół godzinie zakończyłyśmy rozmowę. Odłożyłam telefon na szafkę nocną przy moim łóżku i chciałam iść pod prysznic jednak nie pozwoliła mi na to pewna osoba.


 " Do zobaczenia  mam nadzieję że nasza kawa jest jeszcze aktualna :D  
Przepraszam jeśli Cię obudziłem . Miłych snów :D ''
                                                                                 
                                                                                Harry xx 



Kiedy odczytałam tą wiadomość moja dusza po prostu tańczyła z radości byłam taka zadowolona. 
Po odłożeniu telefonu na swoje miejsce poszłam pod prysznic. 
Po powrocie z łazienki przebrałam się w piżamę i poszłam do łóżka.
Przez chwilę jeszcze myślałam o tym co zdarzyło się na lotnisku . Nie mogłam w to uwierzyć, cały czas miałam przed oczami twarz Harr'ego byłam taka podekscytowana całym zdarzeniem i jeszcze ta jego wiadomość. Postanowiłam że uspokoję swoje emocje ponieważ to było nie możliwe aby taka osoba jak Harry zwrócił uwagę na mnie byłam tylko kolejna  zwykłą dziewczyną. Skończyłam myśleć o tym wszystkim zamknęłam oczy,   minęła chwila i odpłynęłam do krainy Morfeusza.


_________________________________________________________________________________



Drugi rozdział =D
Ten zdecydowanie bardziej mi sie podoba  :D
Pewnie dla tego że pojawił się w nim Harold :D
Uuuuu zaczyna się akcja moi drodzy :D 
Pozdrawiam odwiedzających :* 


4 komentarze:

  1. awwwww <3 genialny rozdział :)
    czekam na następny i na to spotkanie Harrego i Catherine :)
    (Gabrysia_xxx)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jest przecudowny! Dialogi - świetneeeee! Harry taki grzeczniutki, pomocny, a Catherine nieśmiała :D Czekam na ich spotkanie!
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Na feriach dodaję następny rozdział :D i to chyba nawet dwa :D
    Bardzo dziękuję za tak miłe komentarze :D
    Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tutaj już troszeczkę lepiej, ale trochę haotyczne to wszystko. + uśmiechną itp. + interpunkcja.
    Ale akcja się rozkręca, jest dobrze. Tylko trochę to wszystko dziwne, co on robił na lotnisku, był tam tylko po to, żeby jej pomóc? Dlaczego nie było przy nim tłumu, w końcu to gwiazda? Dlaczego, skoro zna Harry'ego dopiero kilka minut (pomińmy, ze wie o nim wszystko, bo jest jego fakną), już rozmawia z nim o "wszystkim i o niczym" jak starzy dobrzy przyjaciele?

    Pozdrawiam i lecę dalej :3
    Em.

    OdpowiedzUsuń